Świstokliki

środa, 12 grudnia 2012

Wizyta u weterynarza - Part 1 (Harry)

Louis: Harry gdzie ty jesteś? Spóźnimy się do studia! 
Harry: Wybacz stary,ale z moja kotka cos jest nie tak. Jestem u weterynarza.
Louis: Porabalo cie ? 
Harry: Sory,ale muszę już kończyć. Moja kolej. Powiedz Paul'owi,ze się spóźnię,możecie zacząć beze mnie.

 *przed gabinetem*

 - Dzien Dobry,proszę wejść . 

- Dziękuje. 
- Niech pan usiadzie. 
- Proszę mi mowic po imieniu,Harry jestem. 
- Myślę,ze to nie bedzie potrzebne... co sie dzieje z pana kotem,jakies dolegliwosci?
- Ostatnio cały czas leży na kanapie,nic nie je... 
-A zauważył pan coś niepokojącego?
-Nie.. raczej nie. Z reszta cały czas mnie w domu nie ma,bo mam.. yyy..
-Nie musi mi się pan tłumaczyć.. Myślę,ze szczepionka pobudzi apetyt pana pupila. Jeżeli to by nie pomogło,proszę zgłosić się jeszcze raz. 

-Bardzo dziękuje za pomoc.. Eee..Moze zdradzi mi pani chociaż imię? 
- Jest na pieczątce.. 
-Alez głupek ze mnie.. Dasz zaprosić się na kolacje? 
-Nie mam czasu na takie wypady.. pracuje do pozna. 
-Moze chociaż na drinka? 
- Widze,ze pan nie odpuści.. 
-Jaki pan ? Czuje się tak staro jak tak się do mnie zwracasz .. -Proszę kota i do nie zobaczenia. 
-Alez mila jesteś... 
-Do widzenia. Wyszedłem z tego gabinetu cały spocony chyba ze stresu haha. Dzwonie do Lou: 
-Zaraz będę,właśnie jadę. 
-Dzwonisz do mnie,żeby powiedzieć mi,ze już jedziesz?! 
-Cos ty taki wkurzony? 
-Nie będę o tym gadać przez telefon... 
-Ale ja tez muszę ci coś powiedzieć! Moze wpadniesz do mnie pod wieczór i pogadamy przy jakimś piwku? 
- Pewnie :)
- Będę za piec minut na miejscu. Do zobaczenia.


*w domu u Harrego*

Louis: Ty pierwszy czy ja ? :D 

Harry: Nie wiem .. mi to bez różnicy. 
Louis: To mów pierwszy,bo doczekać się nie mogę o co chodzi.. Harry: O kobietę.. zakochałem się.
Louis: Jakos nie widzę,żebyś był szczęśliwy. 

Harry: Bo ona mnie nie chce.. Nie zwraca na mnie uwagi,jakaś była skryta i nie mila. 
Louis: Nie lubi Harrego Stylesa? 
Harry: Właśnie chodzi o to,ze nic jej nie mówiłem kim jestem. Juz prawie się wygadałem.. ale nie chciałem,żeby zwróciła na mnie uwagę,tylko dlatego ze jestem sławny .. 
Louis: No rozumiem. Dobrze zrobiłeś. Musisz zrobić kolejny krok. Harry: Moze i masz racje... za szybko chciałem sobie odpuścić.. Teraz ty mów co to za sprawa. 
Louis: Eleanore jest w ciąży.. 
Harry: No to gratuluje ! Będę wujkiem.. 
Louis: Dzieki.. Harry: Chyba nie bardzo się cieszysz z tej wiadomości?
Louis: Sam nie wiem czy się cieszyć czy płakać. 
Harry: Wez przestań! Zostaniesz ojcem,to chyba najwspanialsza wiadomość jaka można usłyszeć! Louis: No niby tak.. tylko ja nie wiem czy chce być z nią na stale w sensie na cale życie.. 
Harry: Ale kochasz ja ? 
Louis: No raczej tak..
Harry: raczej ? Wez ty się lepiej zastanów czy ja kochasz czy nie,bo jeżeli nie to nie ma sensu żebyś z nią był.. Tyle,ze zobowiązania wobec dziecka masz. 
Louis: Przecież nie zostawię jej samej z dzieckiem !
Harry: No ja myślę.. Dobra ja idę do [twoje imię] do pracy,mówiła ze pracuje do pozna. Moze ja jeszcze złapię.
Louis: No pewnie,leć . Powodzenia życzę :D 
Louis pojechał do siebie,a ja jeszcze się przebrałem. Spieszyłem się,bo nie wiedziałem czy [twoje imię ] będzie jeszcze w pracy. Na miejsce dotarłem w jakieś 10 minut. Na szczęście była..

 -Co pan tu robi ?
 



 Ciąg dalszy JUTRO :) ;* mam nadzieje,ze się spodobała pierwsza część imagina :) jeżeli już przeczytałaś,to proszę zostaw swój komentarz ;*







8 komentarzy: