Świstokliki

niedziela, 23 czerwca 2013

Life is a fairy tale - Part 23



 Nikt nie odezwał się słowem,ale widać było ich rozczarowanie na twarzy i te pytajace spojrzenia kierowane w nasza stronę. Wróciliśmy do pokoju.
  ***
-Mam tyle spraw do załatwienia..
-A jakie sprawy?
-Chce zaadoptować Julie..
-Taka poważna decyzja? Kto to jest ?
-Moja tak jakby siostra.. byłyśmy sporo czasu razem w domu opiekuńczym.
-Spędziłaś dzieciństwo w domu dziecka?
-Mozna tak powiedzieć...
-Jejku.. nie wiedziałem... Musiałaś dużo przeżyć..
-Nawet nie wiesz ile .. no ale nie mam ochoty o tym rozmawiać i roztrząsać wspomnienia,może kiedyś ci o tym opowiem.
-Jasne,nie ma problemu,nie będę naciskał.
-To jak? Pakujemy się i wracamy?
-Z ogromna chęcią.. daj mi tylko chwilkę muszę wszystkie swoje rzeczy pozbierać.
-Dobra,ja się nie wypakowywałem wiec torba pod rękę i jestem gotowy. Jakby co czekam w aucie.
Po jakiejś chwili Jackie była już gotowa,wiec pożegnała się z Amy i chłopakami,po czym od razu udała się w kierunku samochodu,w którym Niall na nią czekał.
-Nie zasnąłeś czekając na mnie?
-Nie, no coś ty.
-Co ma znaczyć ten śmiech?
-To już się uśmiechać nie mogę? – spytał lekko marszcząc brwi.
-Nie no coś ty .
-Czy ty mnie naśladujesz?
-Nieeee no coś ty .
-Wez ty wariatko zapinaj ten pas i jedziemy.
-Juz sie robi szefie – na tylne siedzenie rzuciłam torbę,zapięłam pas i pozwoliłam blondynowi odpalić silnik.
-No to co zamierzasz robić jak już wrócisz, hmmm?
-No już ci mówiłam,zajmę się od razu ta adopcja,nie ma co zwlekac. No i myslalam tez żeby wyjść do miasteczka i porozmawiać z mieszkańcami czego im brakuje,wiesz ogólnie co chcieliby zmienić no i czego od nas oczekują.
-No to całkiem ambitne masz plany,mogę ci pomoc jeśli oczywiście chcesz,bo nie mam zamiaru się niepotrzebnie narzucać.
-Nieeee no cos ty, nie narzucasz sie w ogóle,a ja chętnie przyjmę twoja pomoc.
-Ty małpo zaraz dostaniesz z patelki.
-Oj wiem,ze mnie lubisz Niall .
-Oj tam.. oj tam .
-Ehh głupek! Miałeś odpowiedzieć: ‘tak bardzo,ale to bardzo cie lubię’ .
-Tak.. bardzo,ale to bardzo cie lubię.
-Teraz to już za późno.
-Przepraszam.
-Daj spokój,nie ma za co przepraszać.
-Obiecuje,ze się poprawie ;P
-No dobrze,trzymam cie za słowo w takim razie.
Rozmawiali tak ze sobą cala drogę,padało mnóstwo komplementów ze strony jej jak i jego. Zdawało się,ze Jackie ogarnęła się i wróciła do dawnej siebie. Ale czy po takim czymś można się tak szybko pozbierać? Czy można wrócić do codziennej rzeczywistości i śmiać się do rozpuku? Szczerze? Wątpię.. , moim zdaniem ona ukrywa swój ból. Pod tym uśmiechem,który nie schodzi jej z twarzy kryje swoje emocje. Byc może nie chce tym obarczać Nialla? Moze zaczęło jej w końcu zależeć na osobie płci przeciwnej? A co z Harrym? Dala sobie z nim juz spokoj? Czy już wybrała któregoś z nich? A przecież niedawno jeszcze wspominała Krowce,ze nie kocha żadnego,wiec nie ma co wybierać.. Wszystko to jest dziwne,chore i jakieś nierealne. Chociaż, jakby się tak temu przyjrzeć bliżej, to może jednak coś zdołałoby się dopatrzeć.. Poczekajmy na dalsze kroki Jackie,może w końcu weźmie swoje życie w ręce i zrobi z nim coś pożytecznego, nie tylko dla niej, ale dla innych.
Jeszcze tego samego dnia jasnowłosa dziewczyna zdecydowała się na rozmowę z Laura o adopcji. Po tym czego się dowiedziała - była lekko zniesmaczona .. Otóż za długo zwlekała,jakaś rodzina stara się o Julie, o to, by zapewnić jej kochająca i szczęśliwą rodzinę,której tak jej brakuje od dłuższego czasu.Wlasciwie odkąd przebywa w ośrodku opiekuńczym. Co Jackie teraz zrobi?

‘Nie uwierzysz... zawaliłam na całej lini ! Nie mogę zaadoptować Juli,stara się o to już jakaś rodzina. Moje plany legły w gruzach.. co ja teraz pocznę? Miałam zacząć żyć na nowo z Julia.. Tak już jest jak się coś odkłada i odkłada. Przychodzi taki czas,ze jest już za późno, by cokolwiek zrobić. Zycie jest okrutne nieprawdaż? Dlatego z niczym nie należny zwlekać.. Działać od razu,z niczym nie zwlekać,niczego nie odkładać na później, bo to co chciałabyś zrobić zrobi za ciebie ktoś inny,a ty zostaniesz z niczym. Niestety przekonałam się o tym zbyt późno,by to naprawić. W końcu człowiek uczy się na błędach.. Ale musi być coś co mogę zrobić,może mogłabym również starać sie o adopcje Julki razem z tym małżeństwem? W sumie to sad będzie decydował komu ja przyzna,muszę zadzwonić do dyrektorki. Ona mnie zna,wiec nie będzie chyba sprawiała jakichkolwiek problemów. Dobra Krowko ja uciekam,tyle mam do roboty... Musze jeszcze iść do miasta, spotkać się z miejskimi ludźmi i porozmawiać z nimi.. Moze jeszcze wieczorem do ciebie napisze,ale nie obiecuje. ‘’



*****
Kochani! Ile razy jeszcze będę musiała Was przepraszać,za to ze rozdziały są w tak dużym odstępie czasu? Nie mam pojęcia.. Ostatnio moje życie wywróciło się o kat 90 stopni.. Tyle mam zajęć.. w czwartek i patek mam egzaminy. Nie wiem jak to będzie.. ale myślę ,ze już po tych egzaminach rozdziały będą częściej. Czego aczkolwiek nie mogę obiecać,bo w końcu będą wakacje,a nie mam planów by siedzieć cały czas w domu. Mimo wszystko zrobię co mogę i postaram się by kolejny rozdział pojawił się niedługo :)  Sprawdzam obecność ile osób jeszcze śledzi tego bloga,wiec proszę o komentarz :*

czwartek, 16 maja 2013

Life is a fairy tale - Part 22


Jeszcze dziesiec minut Jackie siedziala oparta o zimne kafelki ocierajac lzy z kartek,ktore na nie spadaly wydajac przezroczysy dzwiek w ktory mozna bylo sie wsluchac... nastepnie ocierala oczy. Bol, rozdzieral ja na kilka czesci... walczyla z tym,walczyla ze soba, by pozbierac sie i wrocic do otaczajacego ja swiata. 
Wrocila spowrotem do pokoju. Polozyla sie w lozku i zasnela. Sen byl teraz jedynym srodkiem przeciwbolowym. Kiedy spimy nie myslimy o niczym, nasz organizm odpoczywa w tej chwili wlasnie tego Jackie potrzebowala. 

*z perspektywy Liama*

Przebudzilem sie, Amy lezala obok mnie. Nie mialem ochoty dluzej lezec.. Ta noc nam wszystkim przysworzyla sporo wrazen,trzeba bylo stawic temu czola,a najlepiej jak najszybciej. Cale to zajscie wczoraj z Zaynem.. O co oni mogli sie pobic i zeby Niall wyzucil go ? Przeciez on zawsze jest taki spokojny... Obiecal nam wszystkim,ze wyjasni co sie stalo ale jutro. Na dzisiaj mial juz wystarczajaco dosyc. No coz zobaczymy o co tez poszlo. Poszedlem wziac szybki prysznic, ogolilem sie po czym zabralem sie za sniadanie. Stwierdzilem,ze wiekszosc nie bedzie miala ochoty nic jesc po tak hucznej imprezce do tego beda mieli niezlego kaca.. dlatego tez zrobilem platki z mlekiem. Co prawda zagapilem sie i mleko zdazylo wykipiec do tego zrobil sie ogromny korzuch.. Nie wspominajac o kuchence gazowej,ktora byla cala zalana mlekiem i obklejonat ym korzuchem.. Bede musial to posprzatac zanim zobaczy to Jackie. Ona zawsze dbala o czystosc wiec musze to jak najszybciej ogarnac. Na szczescie zdazylem to zetrzec zanim do kuchni wparowal Hazza chociaz ten to czystosc ma gleboko w nosie. Ostatnio widzialem u niego w pokoju brudne slipy sprzed kilku dni, fuuu az sie wzdrygnalem na to wspomnienie. 
-Tu masz platki, siadaj i jedz .
-Dzieki Liam nie mam wgl ochoty na jedzenie,ale skoro juz cos przyzadziles to zjem,zeby ci sie przykro nie zrobilo - wypowiedzial to rece trzymajac z tylu za plecami drapiac sie po nich.
-Jesli nie chcesz jesc nie musisz, a ty moze wiesz o co poszlo wczoraj Zaynowi i Niallowi?
Harry usiadl przy stole,jego mina od razu pospepiala .
-Nie do konca wiem o co chodzi.. ale Zayn musial cos zrobic Jackie tak mi sie wydaje.
-Moze ja uderzyl? Wiesz jemu czesto odwala po pijaku..
-Wiem,wiem.. 
-Ale zeby go od razu wyrzucac .. Nie wiem czy Niall dobrze zrobil,chyba za surowo go potraktowal.
-Tak mysliesz? Nie no na pewno skoro tak zrobil,musial miec jakis powazny powod.. Z reszta dowiemy sie jak wstanie.
-Masz racje.
-O czym tu rozmawiacie tak po cichu , co ?
-Amy , hej siadaj zrobilem ci platki.
-Dzieki Liam - dala mi buziaka w policzka,wziela swoja miseczke i usiadla przy stole.
-Dobra ja juz sie zmywam,ide pod prysznic,zaraz i tak bd zajety.
-Okej , tylko sie nie utop loczku .
Przez chwile zadne sie nie odezwalo,ale po tym jak harry zamknal za soba drzwi od lazienki Liam zaczal rozmowe.
-Sluchaj Jackie.. wiesz troche pokombinowalem z ta kasa.. I mam prawie juz calosc. Ciezko bylo,ale jutro albo pojutrze bd mial cala kwote.
-Jejku, ty na prawde znalazles te pieniadze dla mnie?
-No tak.. 
-Boze Liam nie wiem jak ci dziekowac.. obiecuje ze splace ci wszystko co do grosza. 
-Nie musisz poradze sobie,w koncu jestem jednym z pieciu ksieci :P
-hahahahaha , ale skad zdolales zalatwic tyle pieniedzy?
-A no wiesz.. ma sie te znajomosci tu i tam...
-Bedziemy musieli to uczcic .
-No z pewnoscia nie obejdzie sie bez jakiejs kolacji przy swiecach w pieknej restauracji.
-Dobry pomysl,tylko ja stawiam.
-O nie , nie ma mowy.. Nie wypada,zeby dziewczyna placila za kolacje, chyba oszalalas?
-I ak juz zbyt wiele dla mnie zrobiles... pozwol mi chociaz zaplacic za ta kolacje.
-Skoro juz tak ladnie mnie pprosisz.... zgadzam sie.
-Dziekuje ,jestes niesamowity.
-Oj wiem .
- I do tego bardzo skromny hahaha.

*z perspektywy Nialla*

Zerwalem sie na rowne nogi.. snil mi sie koszmar. Jek dobrze ze sie obudzilem. od razu spojrzalem na  Jackie . Jeszcze spala... Tak ja obserwujac zauwazylem na jej twarzy pelen spokoj i opanowanie. Byla taka slodka kiedy spala. Niestety po obudzeniu sie wroci do rzeczyistosci,ktora zadala jej tyle bolu.. Postaram sie ja wspierac jak tylko bede potrafil, do tego trzeba wyjasnic sprawe chlopakom.. Poczekam az sie Jackie obudzi nigdzie stad nie wychodze.
Siedzialem i rozmyslalem nad wszystkim i po jakims czasie zauwazylem ze Jackie zaczela sie wiercic. Poczekalem chwilke w koncu zauwazylem katem oka ze otworzyla oczy. Spogladala w sufit lezac bez ruchu. W koncu postanowilem sie odezwac.
-Juz nie spisz? -spytalem , podnoszac sie z wersalki.
-Nie ,wlasnie sie obudzilam.
-Jak sie czujesz?
-Nie najlepiej.. nie chce mi sie zyc.. czuje ogromny bol,po woli zaczyna mnie rozdzierac na kilka czesci - nie spodziewalem sie tak szczerej odpowiedzi..
-Pamietaj ze zawsze mozesz do mnie przyjsc z problemem,pomoge ci w kazdej sytuacji o co bys mnie nie poprosila.
-dziekuje Ci .. wlasciwie to mam jedna prosbe.. nie mow prosze chlopakom prawdziwej przyczyny ok ?
-Dlaczego? Powinni sie dowiedziec jaki Zayn sie okazal.. 
-Nie chodzi o niego.. tu chodzi o mnie. Nie rozumiesz,ze to bardzo krepujaca sytuacja i cholernie sie tego wstydze. Nawet przed toba nie czuje sie dobrze z mysla,ze o tym wszystkim wiesz.
-Dobrze,nie powiemy im calej prawdy.. Nie musisz sie przy mnie niczego wstydzic! Pamietaj ze masz moje wsparcie we wszystkim.
-Dziekuje jestes kochany - przytulila mnie.
-To co idziemy ? Goowa jestes? Pozniej jak chcesz mozemy jechac prosto do domu.. chyba,ze wolisz tutaj spedzic ostatnie dni.
-Wiesz co w sumie to lepiej byloby jechac do domu,mam tyle spraw do zalatwienia.. 
-A jakie sprawy?
-Chce zaadoptowac Julie..
-Taka powazna decyzja? Kto to jest ?
-Moja tak jakby siostra.. bylysmy sporo czasu razem w domu opiekunczym. 
-Spedzilas dziecinstwo w dumu dziecka?
-Mozna tak powiedziec... 
-Jejku.. nie wiedzialem... Fajnie,ze wyroslas z tego miejsca na pozadna dziewczyne. 
-To co powiemy reszcie? - zauazylem ,ze dosc szybko zmienila temat.. moze czula sie niezrecznie.
-Nie wiem a co bys chciala im powiedziec?
-Moze wystarczy,ze powiemy iz Zayn mnie skrzywdzil.. ale nie powiemy co dokladnie zrobil.. 
-No mozemy tak zrobic, to co idziemy?
-No nie mamy innego wyjscia..
Zarzucila na siebie szlafrok i wyszlismy,wszyscy siedzieli przed telewizorem na kanapie i ogladali jakis film. Kiedy nas zauwazyli zatrzymali film , od razu wiedzieli co bedzie sie dzialo. Jackie zaczela mowic...
-Chcialabym wam powiedziec pare slow odnosnie wczoraj.. Zayn mnie powaznie skrzywdzil dlatego pobili sie z Niallem .. pozniej blondyn go wyrzucil.. To tyle,reszta wam nie jest potrzebna. 
Patrzylem na nia.. udawala silna,ale tak na prawde widzialem w jej oczach bol,ktory starala sie ukryc. 
-No i wracam dzisiaj wieczorem na Wichrowe Wzgorze.. przepraszam Was.. Wy mozecie zostac jak chcecie nic nie powiem gdzie jestescie..
-Ja wracam z nia - dodalem .

*************

O jejku .. oraz mniej czasu mam i coraz mniej pomyslow na rozdzialy.. Cos czuje ze chya zakoncze to opowiadanie wczesniej niz myslalam. Przepraszam,ze nie ma znakow interpunkcyjnych i ze sa bledy ale jak juz wiecie laptop jest z Anglii :( Nie wiem kiedy bd kolejny , moze na weekend mi sie uda. Najlepiej mi sie pisze kiedy mam dola,a ostatnio u mnie jest w miare dobrze :P wasze blogi skomentuje jak znajde czas , nie martwcie sie ;*** Buziaki kochani xxxx

poniedziałek, 13 maja 2013

INFO

Przepraszam Was bardzo,ale rozdział dodam w środę o ile dobrze pójdzie .. być może będzie jutro. Musiałam napisać wypracowanie najpierw po polsku później te sześć stron tłumaczyłam na francuski . Na szczęście dzisiaj oddalam do oceny ufff.. a tyle się z tym męczyłam :( Przepraszam Was , miłego dnia w szkole wam życzę jutro :*  Daria xxx

wtorek, 7 maja 2013

Life is a fairy tale - Part 21


-Nie mam ochoty! Przecież już raz z tobą spałem pod jedna kołdrą . Posunął mnie i wszedł do łóżka  Leżeliśmy tak na plecach dobra chwile, w końcu poczułam na udzie reke Zayna . 
-Co ty do cholery wyprawiasz? -wrzasnelam oburzona.
-Nic.. mam na ciebie ochote.. nie moglem sie napatrzec jak ocieralas sie o Nialla i Harryego. Jestes taka seksowna!
-Wez sie czlowieku ogarnij ! Ty slyszysz samego siebie?
-Chodz tu do mnie zlotko - przysunal sie do mnie i powolnymi ruchami zaczal sie do mnie dobierac. Kiedy zaczelam sie wyrywac przyspieszyl je. Bylam zalamana! Co on do cholery robi !? Darlam sie jak najglosniej potrafilam, nikt mnie najwyrazniej nie slyszal,muzyka wciaz grala - pewnie dlatego. 
-Zostaw mnie ! Co cie opetalo kurwa ?! 
Czulam jego oddech na swoim ciele,jego pocalunki..  to bylo obrzydliwe! Wyrywalam sie, wbijalam paznokcie w jego plecy,szczypalam .. na marne , Zayn byl nieugiety. W koncu wszedl we mnie.. poczulam obrzydzenie, po policzkach zeczely mi splywac lzy na poczatku lekkim strumieniem po chwili wygladaly jak potok z fontanny... Nie mialam sily juz sie szarpac.. Odpuscilam , czekalam az przestanie. Jego oddech doprowadzal mnie do wymiotow. Nie nawidze zapachu alkoholu.. zdaje sobie sprawe ze tez cuchnelam... Bylam w koncu pijana,ale te zajscie sprawilo ze momentalnie wytrzezwialam.. Po okolo trzydziestu minutach zostawil mnie i opadl na lozko obok mnie. Kiedy zauwazyl moje lzy otarl je i dodal 'nie placz malenka,wiem ze bylo ci dobrze' Szybkim ruchem odrzucilam jego reke z mojego policzka i wybieglam z pokoju. Poszlam do pokoju do Nialla i Harryego w ktorym zastalam jednego z nich - blondyna. Kiedy zobaczyl mnie cala zaplakana zamarl na moment.. 
-Moj Boze.. Jackie co ci jest ?
-Za... Za... Zayn mnie zgwalcil... Na te slowa od razu wybiegl z pokoju.. a ja za nim .
-Gdzie jestes gnoju ? - zaczal sie wydzierac kierujac sie w strone naszego pokoju. Wszedl i od razu bez wahania zaczal naparzac go piesciami. Zayn momentalnie zerwal sie z wyra i probowal sie bronic. Zauwazylam ze twarz mulata byla cala pokiereszowana.. natomiast Niallowi leciala krew po policzku .Patrzylam na to z boku nie odzywajac sie ani slowem,po moich policzkach wciaz splywal strumien lez. 
-Ty skur*ielu , ch*ju jeb*ny jak mogles ? Ja sie pytam jak ? I to wlasny brat ! Nie nawidze cie.. wynos sie stad! 
Zayn patrzyl na niego z przerazeniem... 
-Slyszysz co do ciebie mowie? Wypie*dalaj ! I sproboj mi sie na oczy pokazac to nie recze za siebie ! 
Zayn wzial swoja torbe z ubraniami,spakowal reszte z szafy i wyszedl bez slowa.. 
Po jakiejs chwili wszyscy zebrali sie w miejsce skad dochodzily krzyki. Nadal nie przestalam plakac.. Harry podbiegl do mnie i wycierajac lzy z moich policzkow mowil,ze bedzie dobrze.. Nie reagowalam.. nadal plakalam niczym bobr.. Moja glowa pekala od mysli, ktore co chwile sie po niej przemieszczaly. Mialam ochote zapasc sie pod ziemie i nigdy z niej nie wyjsc.
Nastepnego dnia, po przebudzeniu sie zauwazylam blondyna na wersalce,widocznie cala noc czuwal nade mna. Po cichu na palcach skradlam sie do szafki z bielizna,zabralam Krowke i wyszlam z pokoju. Udajac sie do lazienki przekluczylam drzwi usiadlam skulona, oparta o zimne kafelki.
'Czesc... nie wiem jak ci to powiedziec. To jest zbyt trudne.. sama jeszcze w swojej glowie nie ogarnelam mysli,a mam je Tobie teraz napisac.. Chyba rozumiesz mnie? Powiem prosto bez owijania w bawelne.. Zostalam zgwalcona .. ale to jeszcze nic .. wiesz kto mi to zrobil? Zayn ... nigdy bym sie tego po nim nie spodziewala.. Dobrze,ze nasze relacje nie byly jakies wyimaginowane,no ale to jest brat Nialla! Harryego! Louisa! Liama! Bozeee.. nie radze sobie z tym, rozumiesz? Nie wiem chyba popadam w depresje.. Jest ze mna tragicznie .. Rano kiedy sie obudzilam dosc niedawno,bo chwile po przebudzeniu od razu skierowalam sie do lazienki,by ci to wszystko powiedziec... po glowie chodzily mi mysli samobojcze. Boje sie spojrzec swiatu w oczy,rozumiesz? Chcialabym wylaczyc te uczucie , zapomniec o tym zdarzeniu uciec od rzeczywistosci,ktora tak cholernie boli , ale nie moge. Nie moge tego zrobic. bo po wylaczeniu moich uczuc zmienie sie w suke.. a nie chce , rozumiesz cos z tego? Bo ja nic... sama siebie nie rozumiem, nie wiem co ze soba zrobic.. Nie wiem jak zyc dalej.. Nie wiem... To co czuje w srodku mnie przerasta... nasila sie z kazda chwila kiedy o tym mysle, jak mam temu zapobiec? Jak z tym walczyc? Nie nawidze siebie.. nie wiem  nawet czy potrafie spojrzec w lustro... ''
Jeszcze dziesiec minut Jackie siedziala oparta o zimne kafelki ocierajac lzy z kartek,ktore na nie spadaly wydajac przezroczysy dzwiek, w ktory mozna bylo sie wsluchac... nastepnie ocierala oczy z lez. Bol, rozdzieral ja na kilka czesci... walczyla z tym,walczyla ze soba, by pozbierac sie i wrocic do otaczajacego ja swiata. 

******
Kiedy będzie kolejny rozdział zależy od Was :) Czekam na 13 komentarzy ;* Piszcie co myślicie o tym parcie :) Mi sie nawet podoba,daje sporo do myslenia :) Buziaki xxx

sobota, 4 maja 2013

Life is a fairy tale - Part 20


Następnego dnia obudziły mnie jakieś piski, podniosłam głowę i zauważyłam ze ani Zayna ani Louisa nie ma już w pokoju. Wyjęłam telefon spod poduszki i spojrzałam na godzinę - było po jedenastej.  Poleżałam jeszcze 10 minut i wstałam , bo nie mogłam znieść tych odgłosów . Szybko ubrałam się w pokoju, oczywiście wcześniej zamykając je na klucz w razie jakby jakiś nieproszony intruz chciał wejść. Rozczesałam włosy szczotka podręczną która wyciągnęłam z torebki po czym udałam się do kuchni. 
-O matko co ci jest ? Zauważyłam Louisa który leżał na podłodze i co chwile popiskiwał.. 
-Złamał sobie nogę chyba.. -odezwał się Liam, który pilnie przy nim czuwał co chwile zagadując chłopaka, by nie odczuwał tak silnego bólu...
-Jak do tego doszło? -pytam przerażona tym widokiem.
-Zamiast pytać się jak to się stało lepiej się spytaj gdzie jest karetka? Czekamy już od 15 minut... 
Do kuchni wpadł Niall oznajmiając ze już są na miejscu.. Wyglądałam jak jakaś kretynka w dresach nie umyta , nie umalowana.. ale nie mogłam się teraz tym przejmować .Najważniejsze było to co dzieje się z Louisem. Po przeprowadzeniu pięciominutowej obserwacji zabrali go do karetki przewożąc do szpitala gdzie mieli mu założyć gips.  Pojechałam z nimi w końcu jestem jego dziewczyna , a jak media się dowiedzą o tym zdarzeniu będzie się sporo działo w gazetach,a ja oczywiście muszę robić za opiekuńcza i troskliwa. Nie mowie,ze tak nie jest, bo martwię się o niego tyle, ze muszę to tak jakby pokazać czy tez udowodnić. 
Od lekarzy dowiedziałam się,ze zostanie jedna noc na obserwacji . Zanim mu założą gips musza porobić jakieś tam zdjęcia . Nie będę z nim siedziała tutaj całej nocy.. bez przesady . Poszłam do sali na której lezal Lou i oznajmiłam mu ze wracam pod domki. Chlopak wygladal strasznie.. caly spocony pewnie z bolu.. Musial tak lezec w dodatku caly podrygiwal.. Nie moglam tak na niego patrzec,bylo mi go zal ... Przed wyjsciem ze szpitala poprosilam lekarzy zeby dali mu jakies proszki przeciw bolowe,bo widzialam jak biedny sie meczy. Po mojej prosbie pielegniarka od razu poszla i podala mu jakies dwie tabletki. Pozegnalam sie z nim i zamowilam taksowke. Oczywiscie przed szpitalem pelno prasy... No coz takie informacje roznosza sie z zasiegiem na 10 mil... Ohh jak dobrze ze wracam do zacisznego domku o ktorym istnieniu nie wie nikt.  Poprosilam taksowkarza zeby wysadzil mnie nieco wczesniej.. Roznie bywa,jeszce mogl komus sprzedac informacje gdzie przybywamy.. W tej branzy trzeba byc ostroznym,tym bardziej ze my sie ukrywamy przed wszystkimi nie tylko przed prasa. 
-Co z nim jest ? - dopytywal mnie Harry.
-Uspokojcie sie wszyscy i zanim zasypiecie mnie setkami pytan , posluchajcie co mam wam do powiedzenia - opadlam na kanape zmeczona tym ciezkim porankiem - Nic mu nie jest,zostanie jeden dzien na obserwacji,zrobia mu jakies zdjecia i przeswietlenia dopiero pozniej naloza mu gips i wypuszcza. Poprosilam zeby dali mu srodki przeciwbólowe , tylko tyle moglam dla niego zrobic. 
-Biedny.. na pewno teraz umiera z bolu.. -odezwal sie Liam , zauwazylam ze wszyscy byli przygnebieni ta cala zaistniala sytuacja. 
-E ! Jestesmy na wakacjach tak? Macie mi tu normalnie funkcjonowac.. nie mam zamiaru patrzec na te wasze strute buzki . Niall wlacz muzyke, Zayn idz po kielbaski , Harry wez 3 koce do ogrodu , a ty Liam mozesz pomoc Zaynowi w grillowaniu, tylko ich nie spalcie, bo pozabijam was wszystkich. Jestem tak glodna .. a moja orkiestra daje się we znaki juz od kilku godzin. 
Po rozdaniu obowiazkow wszyscy sie rozeszli,zauwazylam ze Amy nie ma.. czyzby jeszcze spi ? Poszlam to sprawdzic,ale jej nie bylo.. 
-Ej wiecie moze gdzie Amy sie podziala?
-Powiedziala,ze ma jakies spotkanie na miescie dzisiaj i ze wroci niedlugo - odpowiedzial mi Liam.
-Aaaaa.. no to dobrze, juz myslalam,ze znowu zapadla sie pod ziemie.
Poszlam pod prysznic , tylko tego mi bylo potrzeba w tej chwili. Spedzilam tam jakies 30 minut.. Ubralam sie w stroj , posmarowalam sie kremem do opalania i poszlam do ogrodu na koc. Nie dalo sie nie zauwazyc jak wszyskie pary oczy zwrocily sie w tym momencie na mnie....
-Co sie tak gapicie? Dziewczyny w stroju kompielowym nie widzieliscie?
Zaden nie odpowiedzial tylko zaczeli smiac sie pod nosem.. debile - pomyslalam po czym nalozylam okulary przeciwsloneczne,polozylam sie na plecach i zaczelam sie opalac. Na kocu spedzilam jakas chwile,bo chlopacy juz wolali mnie na kielbaski. Co prawda glod juz mi zdazyl przejsc,wiec zjadlam tylko 3 . Hazza poszedl do sklepu po alkohol,wrocil w niecale 10 minut .Wszyscy bawilismy sie przy glosnej muzyce. Niall poprosil mnie do tanca,bylam chyba pijana bo robilam z siebie wariatke ocierajac swoje cialo o jego.. Pozniej tanczylam z Harrym rownie tak samo jak z blondynem. Zayn zaprowadzil mnie do pokoju.. Powiedzial ze jestem juz wystarczajaco pijana. Nie protestowalam,ale w drodze do pokoju wydzieralam sie jak kretynka. Chlopak polozyl mnie na wyro i wyszedl. Lezalam tak jakis czas , po chwili mulat wrocil do pokoju. 
-To co spimy razem , nie ? Nie ma Louisa .
-Idz sobie na wersalke...
-Nie mam ochoty! Przeciez juz raz z toba spalem pod jedna koldra.. Posunal mnie i wszedl do lozka. Lezelismy tak na plecach dobra chwile w koncu poczulam na udzie reke Zayna . 

**********
Jest już kolejny rozdział ! Przepraszam was bardzo,ze nie komentuje wszystkich waszych blogow,zdazylam nadrobic na razie tylko 3,postaram sie jak najszybciej wam to wynagrodzic :) Mam nadzieje ze podoba wam sie ten part ;) Jezeli ktos lubi czytac ksiazki to mam wam jedna do polecenia co prawda jestem w polowie ale bardzo mi sie podoba 'Pomiedzy Swiatami' Warman Jessica . Buziaki kochane i do nastepnego xxx

czwartek, 2 maja 2013

Life is a fairy tale - Part 19


-Pomoc? Mnie się nie da pomoc.. proszę odejdź stad i zostaw mnie.
-Wiem kim jestes i co robisz.. tylko nie rozmumiem jednego,czemu akurat w taki sposob - dziewczyne zatkalo,jej lzy zaczely splywac z wiekszym nasileniem..
-Jak to ? Skad?
-Nie wazne.. po prostu wiem,tylko powiedz mi czemu prostytulowanie sie? Wytlumacz mi to prosze.
-Liam to jest zbyt dluga i meczaca rozmowa... Nie wiem czy moge ci zaufac to po pierwsze,a po drugie zupelnie cie nie znam. Chyba rozumiesz?
-Rozumiem Cie Amy,nie przekonam cie bys mi zaufala,ale to przyjdzie z czasem. Obiecaj mi,ze za jakis czas powrocimy do tej rozmowy i wszystko mi wyjasnisz.
-Obiecuje Ci to Liam - przytulila mnie.
Nie chcialem jej naciskac,wiec zostawielm jej wybor. nie powiem,ze nie jest mi przykro,bo jest,chociaz szanuje jej decuzje. Mimo wszystko jest mi jej szkoda.. nie wiem jak mam jej pomoc nie znajac chociazby przyczyn.
-Nie chce nalegac.. ale czy moglbym cos dla ciebie zrobic?
-Masz pozyczyc 25 tysiecy?
-Co? az tyle? Nie wiem czy dam rade,az tyle skolowac,ale postaram sie. Masz na to tydzien tak?
-Dziekuje ci bardzo,nawet nie wiesz,ze ratujesz mi tym czynem zycie.. Tak,mam czas do konca tygodnia.
-Zorientuje sie i dam ci znac jutro okej? A teraz chodzmy na sniadanie,bo konam z glodu - podalem jej chusteczke,by wytarla swoje lzy.
Poszlismy wspolnie do kuchni przygotowac sniadanie. Kiedy weszlismy do tego niewielkiego pomieszczenia zastalismy przy stole Jackie i Harryego. Najwyrazniej przerwalismy im jakas rozmowe. 
-Sniadanie chociaz zrobiliscie ? - zapytalem lekko zdenerwowany tym,ze siedza tu juz od jakiegos czasu i nie pofatygowali sie by co kolwiek przygotowac .
-Wlasnie mielismy zamiar zrobic tosty z nutella.
-tez mi wielki wyczyn tosty robi sie sekunde..
-Liam co cie ugryzlo,wez sie opanuj - warknela na mnie jackie,zauwazyla,ze nie jest ze mna najlepiej.
-Wstal lewa noga,cala noc przespal na podlodze nie ma co sie dziwic.
-Dobra to sie nie odzywam juz,Harry wez podaj mi te tosty z szafki u gory. 
Loczek podal jej tosy,ja i Amy usiedlismy i patrzelismy na nich jak przygotowuja nam sniadanie. Musze przyznac ze calkiem niezle sie dogadywali,Jackie kazala mu smarowac tosty nutella i co chwile mowila,zeby nie zalowal tej czekolady. 
-Co wy tak sie dogadujecie dzisiaj?
-Dzisiaj jest moj dzien z ta blondyneczka.
-Jeszcze raz mnie tak nazwiesz to zarobisz z tostera !
Harry chyba sie cieszy z tego dnia,bo cos mi wspominal,ze mnie zabije za ten zaklad ktory wymyslilem... Jackie to ma dylemat hahahah , moze wredy troche jestem,ale nie wiedzialem ze Harry cos do niej czuje.. Jakbym wiedzial,to on bylby na miejscu Nialla. 
-Gotowe.. jeszcze herbatke moze chcecie? Bo po czekoladzie moze was troszke zmulic .
-Jesli juz pytasz.. Amy tez chcesz?
-Tak poprosze .
Siedziala struta,jakby cala energie z niej wyparowala. Kiedy na nia patrzylem myslalem,ze nie wytrzymam. Biedna dziewczyna duzo w zyciu musiala przejsc... Mimo tego,iz nie znam przyczyny losu ktory ja spotkal,wiem ze z pewnoscia nie zrobile tego z wlasnej woli. Widzac jak sie meczy jestem tego niemalze pewien. Martwi mnie narzie ta oromna suma o ktora mnie poprosila.. Skads musze ja wykambinowac. 
*z perspektywy Jackie*
Zjedlismy sniadanie,po jakims czasie reszta zalogi wstala i do nas dolaczyla. Niall chyba krzywo patrzyl na to w jaki sposob zachowuje sie  z harrym, bo tylko ich zobaczyl wspolnie szmerajacych po kuchni jego nastruj momentalnie posepial. Jejku co sie z nami wszystkimi dzieje..  No nic poszlam do lazienki podszykowac sie troche. Nastal dzien Harryego. Jestem ciekawa co tem czub wymysli.. Mam nadzieje ze mnie nie zanudzi.. Po dluzszej chwili bylam juz gotowa,nie wystroilam sie jakos za specjalnie tzn ubralam zwykle szorty bluzke na ramiaczku z nadrukiem i baleriny. Czulam na sobie wzrok wszystkich... na co sie tak gapili? Nie zapszatalam sobie dluzej tym glowy i oznajmilam Hazzie ze jestem gotowa i mozemy juz isc. Kiedy wszlismy z domku zapytalam sie co bedziemy robic.
-Juz chcesz wiedziec? A moze wolisz malutka niespodzianke?
-Harry,nie pamietasz jak skonczyla sie twoja ostatnia niespodzianka?
-Aaaa.. no tak karuzela.. faktycznie to nie byl najlepszy pomysl.
-No to mow co zamiezasz?
-Hmm.. wlasciwie to tyle sie naglowilem nad tym co moglibysmy robic przez ten dzien.. i nic konkretnego nie wymyslilem... w planach mialem romantyczna kolacje w restauracji spacerki,przytulanki - wiesz mniej wieej o to , ale doszlem do wniosku iz najlepeij bedzie spedzic zwykly normalny dzien zeby sie jakos poznac,zadnej presji i wgl.
-No i bardzo dobrze ;) kolacje romantyczne to nie na tym etapie Harry.
-Nie na tym etapie? Czy to znaczylo wlasnie ze jest jakas szansa zebysmy przeszli do nastepnego etapu naszej znajomosci?
-Kochany nie lap mnie za slowka.. to nic nie znaczylo,tak mi sie powiedzialo.
-Dobra,dobra ja juz wiem o co chodzilo.
-No to gdzie mnie zabierasz?
-Wiesz nie mam ochoty kombinowac...  zalatwiac jakies romantycznej kolacji bo chyba nie o to chodzi.Chcialym zeys mnie lizej poznala,a na takim wypadzie oboje czulibysmy sie troche niezrecznie,bo przeciez nie znamy sie na tyle dorze by od razu na jakies kolacje romantyczne chodzic.
-O jejku.. to dobrze,bo juz sie balam ,ze wlasnie cos takiego wymyslisz.
-No widzisz jak ja wszystko dobrze wiem.
-No juz sie tak tutaj nie podniecaj..
-Hahahhaha :D
Poszlismy na spacer,najpierw zaczlismy po schaki mleczne ,poszlismy do parku. Usiedlismy sobie na trawie i pijac napoj rozmawialismy o wszystkim i niczym. Bylo na prawde zabawnie,loczek okazal sie byc calkiem sympatyczny. Nie znalam go jeszcze od tej strony,teraz ciesze sie ze w koncu zdecydowalam sie na to by z nim gdzie kolwiek pojsc.Wracajac do domku troche sie powyglupialismy,Harry pozniej wzial mnie na swoje plecy bo nie mialam sily juz isc. Niosl mnie tak spory kawalek, byl to bardzo mily gest z jego strony,w koncu nie musil tego robic ani proponowac. Kiedy juz doszlismy na miejsce poszlam pod prysznic,bylam wykonczona,niby nic takiego nie robilismy a jednak. Po wzieciu zimnego prysznica poszlam do pokoju gdzie byl Zayn i Louis,poprosilam zeby wyszli, bo chcialabym sie zdrzemnac. Po tych slowach od razu wyszli nie odzyajac sie. Louis zamykajac drzwi dodal 'dobranoc' . 
Obudzilam sie jakies 3 godziny pozniej,zaczynalo sie juz sciemniac. Cala gromadka siedziala na zewnatrz w ogrodzie przy grillu. Poszlam sie troszke ogarnac to znaczy rozczesalam wlosy przemylam twrarz i poszlam do nich. Przywitali mnie usmiechem mowiac : 'nasz spioch juz nie spi'  . Usiadlam na lawce za chwile dosiadl sie Niall. 
-Wyspalas sie ?
-Taak, nie wiem czy w nocy bd w stanie zasnac,spalam ponad 3 godziny..
-Hahhahaha , spiochu ty .
-A wy co robiliscie przez ten czas?
-A no jak widzisz grillujemy sobie przy piwie. Troche sie nudzilem bez ciebie.
-O jak milo, trzeba bylo mnie obudzic.
-tak smacznie spalas,ze nie milem serca tego zrobic.
-To ty mnie podgladales jak spie ?
-No .. nie  moglem sie oprzec,wybaczysz mi ?
-Hahahhahaha , wariat ! No jasne,ze wybacze ;)
-To moze piwa ci przyniesc?
-No jesli juz proponujesz,ale dodaj soku wisniowego .
-Juz sie robi szefowo .
-hahhahahah , czubeeeeek .
Niall przyszedl spowrotem po jakichs 3 minutach , siedzielismy ,a rozmawiajac popijalismy alkohol. Po jakims czasie zjedlismy kielbaski i szaszlyki . Liam przeciagnal kabel i przyniosl do ogrodu glosniki. Wszyscy bardzo dobrze sie bawilismy tanczac przy glosnej muzyce i ogromnych basach, ktore dobiegaly z czterech glosnikow. Wszyscy bylismy juz lekko pijani, Harry chyba najbardziej sie zataczal z nas wszystkich. Pomoglam mu dojsc do pokoju,rzucil sie od razu na swoje lozko,zaraz dolaczyl do niego blondyn,a ja poszlam do siebie. Dzisiaj to Zayn mial spac obok mnie w lozku,louis poszedl na wersalke. Szybko ulozylam sie i przykrylam koldra,za chwile mulat do mnie dolaczyl. Zasnelismy.
Obudzilam sie rano lezac oparta glowa o Zayna. Szybko sie odsunelam,chlopak jeszcze spal. Wstalam poszlam napic sie wody. Kac dawal sie we znaki.. cos czuje ze ten dzien nie bedzie jednym z najlepszych. Poszlam do lazienki , jak zobaczylam sie w lustrze myslalam ze zwariuje.. Wygladalam jak zombie , makijaz rozmazany cala rozczochrana.. jejku.. musialam sie jak najszybciej doprowadzic do pozadku, tak tez zrobilam. 
Na dworze bylo cieplutko slonko grzalo to wzielam sobie kocyk , ubralam stroj i poszlam sie poopalac. Do uszu wsadzilam sobie sluchawki i zatracilam sie w innym swiecie zdala od rzeczywistosci. Razem z rytmem muzyki plywalam po swiecie pelnym fantazji, rozmyslajac o roznych sprawach. Przypomnialam sobie jak dawno nie pisalam do Krowki,dwa dni... moze i to nie jest wiecznosc,ale dwa dni to mimo wszystko dosc dlugi okres jak dla mnie...  Wstalam i poszlam do pokoju po Pamietnik , po czym spowrotem wrocilam na kocyk . 
''Jejku Kochanie jak ja cie zaniedbuje... To wszystko przez te 'nowe zycie' ... Nie mam na nic czasu ciagle cos sie dzieje.. Przedwczoraj dzien spedzilam z Niallem. Bylo wrecz cudownie , chlopak wrazliwy delikatny i wyrozumialy jest dobra partia dla mnie... Wiesz jak ja szczerosc dla mnie to podstawa i jak cos mowie to prosto z mostu, nie lubie sie cackac.. No i tak tez wlasnie prowadzilam konwersacje z blondynem , co prawda jest bardzo otwarty i rowniez byl szczery. No a nastepnego dnia to z Harrym bylam czyli dzisiaj.. Obiecalam mu,ze przyjdzie na niego kolej i dotrzymalam slowa. Co prawda rownie dobrze sie bawilam,odprezylam sie w jego towarzystwie. Milo czas nam zlecial no i co najwazniejsze troche go poznalam , o co szczegolnie chodzilo. Wiesz co postanowilam ? .. ze nie bede na sile wybierac ktoregos z nich.. bylam kretynka.. cieszylam sie takim zainteresowaniem.. no i nie zwrocilam uwagi na to ze przeciez ja zadnego z nich nie kocham. Moze lekko sie zauroczylam.. ale nie zeby sie z ktoryms z nich zwiazac. Siedzac na kocu dzisiaj i rozmyslajac o sprawach doszlam do wniosku,ze moje zycie jest bez sensu.. i nic nie robie,zeby bylo lepsze.. To cale krolestwo mi w tym nie pomaga... Przeciez majac taka 'wladze' moge pomoc wielu ludziom,ktorzy potrzebuja tej pomocy. a nie skupiac sie na sobie ... Zauwazylam tez,ze bardzo zaniedbuje kontakty z Julia.. dzwonilam do niej tylko raz od czasu kiedy mieszkam na tym zasranym Wichrowym Wzgorzu. Podjelam decyzje,ze chce ja zaadoptowac,a Laura miala mi w tym pomoc.. Bede musiala do niej zadzwonic i to jeszcze dzisiaj.. Kurde.. nie moge namierzy nas i wysle ochroniarzy.. a chlopacy chyba by mnie zabili.. ten caly wyjazd pod domki jest nie na miejscu w tej chwili...  Zaraz sie zabije... Przeciez my tu mamy byc dwa albo trzy tygodnie.. Nie wytrzymam tak dlugiego okresu... jak juz mowilam zmieniam swoje zycie, ale to chyba dopiero od powrotu na Wichrowe Wzgorze... Odezwe sie do ciebie jutro - obiecuje . Buziaki , kocham cie mala ;** ''
Nie wiem jak to mozliwe.. ale Hazza z blondynem siedzieli na lawce bujali sie i przygladali mi sie rownoczesnie. Kiedy to zauwazylam przerazilam sie troszeczke.. ale chyba nie domyslili sie ze prowadze pamietnik. wstalam i bez slowa przeszlam obok nich. Zastanawilam sie gdzie moge zchowac Krowke,przeciez teraz wiedza o jej istnieniu..  '' Jackie mysl gdzie ja schowac... Skup sie ! '' - te slowa na okraglo przewijaly sie po mojej glowie jak zepsuta tasma. Nie mialam najmniejszego pojecia gdzie bedzie jej bezpiecznie (Krowce) .. Moze w szafce na bielizne ? tam przeciez nie smieli by sie zagladnac.. Vhyba maja do mnie jakis szacunek? No nie wiem... nic mi innego nie przychodzi do glowy.. Musze sprobowac....

_________________________
Jejku jak sie ciesze,ze w koncu cos nabajzgralam dla was.... Nie jest to nie wiadomo jak dobre.. no ale zawsze cos jest ;* Przepraszam ze tyle czasu nic nie dodalam,ale mialam ciezki okres... do tego brakowalo mi weny.. (Nie sprawdzalam bledow.. dodalam tak jak jest... )Strasznie was przepraszam,ale wracam i juz nigdzie sie nie wybieram :) Buziaki kochane xxxx 

niedziela, 31 marca 2013

Life is a fairy tale - Part 18

-Ja mam trojke.. -odrzeklam,ciekawa z kim bede dzielila pokoj.
-Ja mam trzy,ja tez - odparl Louis z Zaynem.
-O matko,z najwiekszymi przyglupami mam mieszkac w jedym pokoju? Ja sie chyba zabije..
-Ja wylosowalam dwojke.. - powiedziala Amy oczekujac na odpowiedz drugiej osoby,ktora rowniez wylosowala ten numerek.
-Ja tez mam dwojke -zachichotal Liam.
-Czyli ja jestem z Harrym -powiedzial zdolowany blondyn.
-Nie martw sie Niall,bedzie nam sie swietnie mieszkalo w jedym pokoju razem. Braciuszku nie ucierpisz na tym,juz ja o to zadbam.
Co jemu moglo chodzic po glowie,kiedy wypowiadal te slowa?
-Tak.. juz to widze - odrzekl posmutnialy Niall.
Wszyscy zabralismy sie po walizki do wana,Niall zaoferowal mi pomoc.Bez wahania sie zgodzilam. Kazde z nas poszlo do swojego pokoju. W moim Zayna i Louisa,bylo tylko jedno lozko dwuosobowe i materac ktory lezal na podlodze.
-To jak ? Kto gdzie spi? -spytal Louis
-Ja tam ide na dwuosobowke.. -powiedzial Zayn,po czym rzucil sie na lozko.
-W takim razie ja pojde na materac,znam maniery nie to co Zayn...
-Bracie wyluzuj.. tyle czasu prowadzilem,zrozum,ze potrzebuje dobrze sie wyspac.
-Nie zapominaj,ze ja rowniez prowadzilem..
-Dobra chlopaki,nie spierajcie sie tyle,tylko idzcie na to lozko,ja pojde na materac.
-Nie ma mowy.. jestes dziewczyna i powinnas spac na lozku a nie na materacu,nie pozwole ci na to - odparl Louis.
-Czy moglbym juz pojsc spac? - powiedzial Zayn przygladajac sie nam obydwojgu.
-Jasne.. moze ja tez sie zdrzemne? -spytal Louis,nie mam pojecia kogo widocznie samego siebie ;P
-To ja was zostawiam,spijcie sobie. Ja tam nie potrzebuje odpoczynku,spalam w aucie. 
Zabralam z walizki ciuchy na zmiane,recznik i przybory pod prysznic. Powiedzialam chlopakom dobranoc i wyszlam kierujac sie do lazienki. Na szczescie byla wolna,kiedy weszlam natyczmiast przekluczylam drzwi i weszlam pod prysznic. Zajelo mi to chwile. Szybko sie wytralam i ubralam w to. Po czym wyszlam na zewnatrz domku do ogrodu. Polozylam sie na kocu,zalozylam sluchawki na uszy i lezalam poglebiajac sie w swiecie muzyki. 
Nie wiem co sie dzialo,ale najwidoczniej musialam zasnac,bo obudzilam sie oparta glowa o kolana Nialla. Wlasciwie jak to sie stalo? Przeciez jeszcze jakis czas temu bylam tu zupelnie sama... Wstalam,wyciagnelam sie przy czym ziewnelam leciutko. Blondyn usmiechanal sie i spytal jak sie spalo,odwzajemnilam usmiech i odpowiedzialam,ze ma kosciste nogi.
-Osz ty wredoto,ja ci tu swoje kolana uzyczam a ty wybrzydzasz,ze sa kosciste - wypowiadajac to zrobil przy tym taka przeslodka minke,ze myslalam,ze sie poszczam ze smiechu - I jeszcze masz czelnosc sie ze mnie nabijac? 
Rzucil sie na mnie,skulilismy sie w kulke i zaczelismy turlac sie po ogrodzie.  Musialo to wygladac przezabawnie. Ja sama nie moglam wyrzymac ze smiechu,ten bol w okolicy brzucha kiedy wydawala z siebie odglosy smiechu byl nie do zniesienia,dlatego tez staralam sie opanowac. Kiedy juz sie ogarnelam otrzepalam swoje loki z twarzy i usiadlam na trawie. Blondyn przygladal mi sie uwaznie.
-Co sie tak patrzysz glupku? O malo nie umarlam ze smiechu .
-To bylaby piekna smierc,nieuwazasz -strzelilam mu kuksanca .
-Skad w tobie tyle energii? 
-Yyy.. coz za bezsensowne pytanie.. 
-Hahhah,moze i masz racje,nie mam pojecia o czym mam z toba rozmawiac.
-O czym kolwiek..
-No dobra,to moze zabawimy sie w prawde i procenty co ? W ten sposob czegos sie o tobie dowiem.
-Pewnie,dobry pomysl. To ty zaczynasz.. wiec wybieram prawde.
-Jestes prawiczkiem?
-Jeny.. co to za pytania? 
-No odpowiedz,nie masz wyjscia -usmiechnelam sie cwaniacko.
-Tak jestem prawiczkiem. Co bierzesz?
-Naprawde? O szesz kurde.. nie spodziewalabym sie tego po tobie.. prawde.
-Jestes dziewica?
-Eee.. pytanie z tej samej polki,to nie fair ! Nie,nie jestem. Co bierzesz?
-Tak tez myslalem... procenty.
-Na ile chcialbys stracic prawictwo?
-Hmmm.. pytanie troche glupie,zalezy z kim .. nie wiem moze na 50% . Teraz ty.
-To ja tez biore procenty.
-Na ile procent kochalas swojego ostatniego faceta z ktorym wspolzylas?
-O zesz kurwa.. co to ma byc ? Moze na 80%, ale to dosc skomplikowane... Co bierzesz?
-Jakie skomplikowane?  Proste i logiczne pytanie.. no to dawaj prawde skoro jedziemy na przemian.
-Z kim chcialbys przezyc pierwszy raz? 
-Ja pierdole.. co ty za pytania wymyslasz.. moze od razu przejdz do sedna... Musialaby byc czula,wrazliwa,spokojna,nie robic nic pochopnie no musialbym ja kochac - to jest najwazniejsze.. nie oddam sie komus wiedzac ze tej osoby nie kocham.
-Skoro mowisz,ze mam przejsc do sedna.. chcesz sie ze mna kochac? -jego oczy wygladaly jakby zaraz mialy wyskoczyc z orbity.
-Jaa.. ja.. ja nie wiem co powiedziec.
-Dobra zapomnijmy o tym co powiedzialam,przepraszam nie chcialam postawic cie przed taka decyzja.. 
-Nie Jackie.. nie, jest okej. Nie zrazaj sie za to co powiedzialem,ja wlasciwie chce tego. Tyle,ze nie jestem do konca pewny swoich uczuc co do ciebie.. rozumiesz?
-Rozumiem.. jestem w po.. no to gramy dalej - zaczelam mowic chyba zbyt wiele.. szyko przeszlam na inny temat.
-Yy.. no to dokonczymy gre i pozniej idziemy do baru zjesc fast foody , ahhh tak zatesknilem za takim zarciem,a nie jakies owsianki,brokuly,fasolki.. 
-hahaha, no okej , nie ma sprawy. To teraz ty zadajesz pytanie,jestesmy na prawdzie.
-Jakie jedzenie lubisz jesc?
-Zdrowe,ale fast foody tez lubie,najbardziej to chyba kebaba z salatkami i sosem.
-Jejku.. to tak jak ja ! 
Jakas chwile jeszcze gralismy,zrobilo sie juz chlodno. Blondyn oddal mi swoja bluze,ten gest byl bardzo mily i wiele dla mnie znaczyl. Nie mielismy pojecia co robi reszta.. tak jakby zaszyli sie w domkach i siedzieli struci cicho jak myszy. Poszlam ubrac spodnie i wziasc jakas bluze.  Amy razem z Liamem ogladala jakis film,Zayn siedzial w lazience,pewnie ukladal sobie wlosy.. a Harry z Louisem grali w karty. Oznajmilismy wszystkim,ze wychodzimy,jednak nie powiedzielismy dokad. Zaraz chcieli y wszyscy isc z nami..a chcialam spedzic ten dzien z blondynem,by poznac go troche blizej.. Przyjdzie tez pora na dzien z Harrym,przeciez mu obiecalam..  Doszlismy na pieszo do baru,nie ylo zyt duzo klientow,dlatego tez od razu zamowilismy :
-Co bierzesz - spytal Niall
-No nie wiem.. a ty?
-No jasne,ze kebaba ;P tobie zamowie to samo .
-Tylko jak przytyje to cie zabije ...
-Spokojnie, taki chudzielec jak ty? Jeden kebab ci nie zaszkodzi..
-Ja ci dam chudzielca ! - walnelam go karta od menu.
Po zamowieniu kebabow,poszlismy usiasc do stolika . Blondyn wyglupial sie nonstop,z reszta oboje zachowywalismy sie jak banda dzieciakow,no ale fajnie poczuc sie tak jak w dziecinstwie.. W towarzystwie blondaska czulam sie znakomicie. Niall jeszcze po drodze do domu skoczyl do kiosku i kupil nam po piwie. Kiedy wrocilismy zaczelo sie zasypywanie pytaniami,gdzie bylismy,co robilismy, dlczego tak dlugo... Nie mialam ochoty sie tlumaczyc,wiec poszlam do siebie do pokoju.. Do siebie? Raczej do pokoju ktory dzielilam z Zaynem i Louisem.. Wiem,ze nie powinnam byla zostawiac Nialla samego z tymi szogunami,dlatego po wzieciu rzeczy ktore beda mi niezbedny,by wziac prysznic  poszlam do salonu,by sprawdzic czy detektywi dali sobie juz spokoj. Na szczescie tak.. wszyscy siedzieli na kanapie i ogladali jakis mecz...  Powiedzialam,ze ide sie kapac. W lazience byl brodzik z prysznicem.. ahh.. zaczynam doceniac wanne. No nic wykapalam sie pod prysznicem,umylam wlosy,nakremowalam sucha skore balsamem do ciala i umyta, czysciutka poszlam do bandy siedzacej w salonie.
Z: O jaka seksi pizamka kocie - ryszyl brwiami do gory
H: Jak ty sie doe nie zwracasz - walnal go oburzony.
N: Jaka mokra.. siadaj tu kolo mnie -poklepal miejsce 
Li: O nasza parka zaczyna dzialac na wlasna reke - wzruszyl brwiami,zacierajac przy tym rece.
Usiadlam obok blondyna,lubialam ogladac mecze,ale pilki noznej nie rugby.. Szybko mnie to znudzilo,wiec poszlam do pokoju polozyc sie spac. Weszlam pod koldre i zasnelam dosc szybko. Obudzilam sie przytulona do Louisa. Chlopak juz nie spal.. ,kiedy zauwazyl,ze juz sie obudzilam usmiechnal sie i powiedzial,ze niezle go dusilam w nocy.Przeprosilam pasiastego,wiedzial,ze nie robilam tego specjalnie.. Wstalam,poszlam i poszlam sie ubrac.
*z perspektywy Liama*
Lozko bylo dwuosobowe,wiec nie mialem wyjscia i musialem spac z Amy. Bylo mi troche niewygodnie,bo dziewczyna cala noc rzucala sie po lozku jak oparzona.. Kiedy sie obudzilem nie bylo jej.. Wyszedlem z pokoju i uslyszalem,ze z kims rozmawia przez komorke. Nie wahalem sie ani sekundy,chcialem rozwiklac jej znikniecia i dziwne zachowanie..  uslyszalem dosc sporo.. 'Nie potrafie dluzej' , 'daj mi spokoj' , 'brzydze sie tego' , 'nienawidze tego kim jestem' , 'codziennie patrzac w lustro i widzac swoja twarz zbiera mi sie na wymioty', ' nie naciskaj na mnie' , 'pamietam doskonale do czego sie zobowiazalam' , 'zaplace ci w inny sposob,tylko daj mi tydzien' ... po zlozeniu tych wszystkich slow w calosc wszystko zrozumialem.. Musze z nia natychmiast porozmawiac,pomoc jej. Nie moge zostawic jej z tym samej.. Szybko ubralem sie w dres i poszedlem do ogrodu,bo wlasnie tam teraz byla.
-Amy.. mozemy porozmawiac - byla cala zaplakana.
-Nie Liam,nie teraz,nie mam najmniejszej ochoty na rozmowy.
-posluchaj ja chce ci pomoc..
-Pomoc? Mnie sie nie da pomoc.. prosze odejdz stad i zostaw mnie.
-Wiem kim jestes i co robisz.. tylko nie rozmumiem jednego,czemu akurat w taki sposob - dziewczyne zatkalo,jej lzy zaczely splywac z wiekszym nasileniem..
-Jak to ? Skad?
-Nie wazne.. po prostu wiem,tylko powiedz mi czemu prostytulowanie sie? Wytlumacz mi to prosze.

_________________
Przepraszam za bledy - jesli jakies sa,pisalam szybko i nie mialam czasu ich sprawdzic :) Jesli czytasz to prosze skomentuj ;* Rozdzial nie jest najdudniejszy,ale tez nienajciekawszy.. No coz przepraszam was. Wesolych Swiat Wielkanocnych Wam zycze kochani i do jutra,chociaz nie obiecuje ze uda mi sie wyrobic i dodac kolejny rozdzial xxx

niedziela, 24 marca 2013

Life is a fairy tale - Part 17


Poszliśmy do pokoju. Usiadłam na łóżku,a niebieskooki obok mnie. Nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać,bo właściwie o czym? O tym,ze sama nie wiem czego chce od życia? O tym ze z wieloma rzeczami sobie nie radze.. jak ciężko jest mi z obecna sytuacja? Przecież pomyśli sobie,ze jestem jakaś pojebana i tyle z tego będzie.. Co ja mam teraz zrobić? Skoro już tu jest.. to może spróbować i zwierzyć się mu?
-Niall.. właściwie to nie potrzebnie tu jesteś. Nic się nie stało,tylko hormony mi buzują.. nie chciałam zostać na dole,bo podczas moich humorków robię rzeczy na które tak na prawdę nie mam najmniejszej ochoty,a nie potrafię się kontrolować.. Wolałam pójść do pokoju i ochłonąć.
Chlopak patrzył na mnie wsłuchując się w każde moje słowo.. był idealnym słuchaczem tego zaprzeczyć się nie da.
-Niall? Halo?
-O jejku.. przepraszam cie bardzo,zamyśliłem się . Cala ta sytuacja jest troszkę przedziwaczna,pierwszy raz coś takiego słyszę.. Normalnie jeśli hormony buzują oznacza to zmianę nastroju.. ale o czymś podobnym nie słyszałem. Tak naprawdę nie wiem co mam powiedzieć.
-Nie musisz nic mówić.. wystarczy,ze mnie wysłuchałeś - speszyłam się trochę. Liczyłam na konkretniejsza odpowiedz. Blondyn najwyraźniej to zauważył.
-Jackie? Proszę powiedz mi jak mogę ci pomoc? Co ma zrobić?
-Nic Niall.. nic. -chłopak przytulił mnie,poczułam ciepło które od niego płynęło.
Nie ufałam mu na tyle,by zwierzyć się mu z czegokolwiek. To co moje, zapisuje w pamiętniku. Krówka jest moim najlepszym słuchaczem. Właściwie dawno z nią już nie rozmawiałam chyba to jest najlepszy moment,żeby przelać jej swoje emocje.. spisać to na kartce,tymczasem w ten sposób ochłonę i uspokoję swoje cholerne hormony.
-Niall,mam do ciebie prośbę. Czy mógłbyś zostawić mnie sama. Musze jeszcze coś zrobić przed wyjazdem. Proszę cie to dla mnie ważne - słowa te wypowiedziałam z ogromna lekkością,by żadnym z nich go nie urazić.
-Jasne,nie ma sprawy,tylko jak będziesz mnie potrzebować to wiesz gdzie jestem - odrzekł jednocześnie się uśmiechnął.
Pokiwałam głową,blondyn wstał i wyszedł. Od razu wyciągnęłam moja przyjaciółkę spod poduszki i usiadłam przy toaletce.
''Kochana.. tak mi przykro,ze cie zaniedbałam. Jakos tak wyszło.. Kompletny brak czasu ostatnimi czasy bardzo mi dokucza. Postaram się to w jakiś sposób naprawić. Tym czasem co u mnie ? otóż nadal nie wiem czego chce.. Harry wciąż usiłuje przekonać mnie do siebie. Zgodziłam się by poznać go trochę bliżej. Patrząc na niego zdałam sobie sprawę jak musi się męczyć .. i właściwie pomyślałam czemu by nie dać mu szansy? Nie chodzi tu o żaden związek,wiec to co zrobiłam nie wiąże ze sobą żadnych zobowiązań. Także myślę,ze kiedy go już poznam łatwiej będzie mi podjąć decyzje.. Moze się mylę? Co do Nialla.. jest jak jest,to znaczy blondyn jest przeuroczy,słodki do tego bardzo opiekuńczy. Wiadac,ze jego serce wypełnione jest ogromem miłości,którą stara się dążyć każdego,co bardzo mi się podoba. Jego charakter jest taki.. inny niż wszystkich. Co do Juli.. to powiem ci,ze zatraciłam się w obowiązkach i na śmierć zapomniałam o tym,ze Laura miała mi w tym pomoc. Niestety wyjeżdżam pod domki letniskowe nad jezioro,właściwie nie wiem dokładnie na jaki czas,ale myślę,ze to będzie tak na dwa tygodnie. Kiedy wrócę zajmę się tym,obiecuje. Moze powiem coś o tym wyjeździe... No wiec, Louis wpadł na ten pomysł,by rozerwać się trochę z dala od codzienności. Jest to oczywiście plan doskonały.. każdemu to się przyda. Ostatni ogrom bali nie jednego zamęczył i wykończył. Te ciągłe bankiety niejednemu z nas dały w kość. Mam jedynie obawy co do tego udawania z Niallem.. Liam na pewno postara się byśmy codziennie odczuwali te napięcie. Mówiłam już,ze kiedyś go ukatrupię i zrobię to.. ,ale trudno jakoś będzie trzeba sobie poradzić. Nie mam zamiaru dwa tygodnie dołować się.. będę się bawić,może nie na całego,bo trzeba znac umiar i wyznaczyc sobie granicze we wszystkim . Moje hormony znowu szaleją.. jejku nie nawidze tych momentów.. ciężko jest mi się opanować,może powinnam pójść do lekarza? To chyba nie jest normalne,nie ? Jeszcze się zobaczy jak to będzie.. ,a teraz lecę już. Chłopacy wołają mnie z dołu,Louis chyba znalazł swoja koszulkę i możemy jechać :D Nie martw się zabieram cie ze sobą,wiec każdego dnia będę zdawać ci relacje co i jak . Buziaki xxx ''
Z dołu dochodziły wołania,bym się pospieszyła. Wychodziło na to,ze czekali już tylko na mnie. Nie wiedziałam jak przemycić Krówkę na dol,bo właśnie tam znajdowała się walizka. Wpadłam na pomysł,by schować ja w torebce.. przecież żadnej nie wzięłam. Tak tez zrobiłam. Kiedy znalazłam się już na dole Louis od razu kazał wszystkim pakować się do wana. Ja oczywiście na końcu.. zapomniałam jeszcze wziąć swojego perfumu, zawsze to lepiej ładnie pachnieć ;) Liam już dawał nam odczuć jego wyzwanie,bo kazał usiąść mi obok Nialla. Blondyn siedział przy oknie.. Harry zrobił mi miejsce pomiędzy nimi dwoma. Jeszcze tego mi brakowało.. Spytałam się ile czasu będziemy jechać,Lou powiedział,ze około trzech godzin. No to pięknie.. trzy godziny pomiędzy młotem a kowadłem hahah ;P Zapowiada się ciekawie.
Siedziałam tak sztywno,ze każda kość zaczynała mnie bolec..
-Niall mogę się oprzeć o ciebie?
-Jasne nie ma problemu, położyłam głowę na jego ramieniu,a on obial mnie swoja ręką.
Dupe wypielam do Hazzy,nie miałam innego wyjścia,ale chłopakowi to się podobało bo co chwile na nią spoglądał,aczkolwiek zdaje się ze był zazdrosny ,ze poprosiłam o to Nialla a nie jego. Zaczęły się docinki Liama.. typu jak słodko razem wyglądamy. Ja i blondyn wymieniliśmy się uśmiechami, Harry oczywiście spoglądał na ten czyn z ironia. Po jakimś czasie zasnęłam,nie mam pojęcia co się w tym czasie działo,ale kiedy się obudziłam Liam chwalił się jakie to świetne zdjęcia zrobił mi i blondynowi kiedy spaliśmy wtuleni nawzajem w swoje ciała. Od razu chciałam zobaczyć te fotografie.
-O kurde.. Niall patrz jak słodko spaliśmy - szturchnęłam chłopaka,ten widocznie jeszcze drzemał.
-Hahaha,ja tak śpię? Niemożliwe...
Pośmialiśmy się wspólnie,Liam nadal robił nam wszystkim zdjęcia.. Louis prowadził,później zmienił się z Harrym. Po jakimś czasie dotarliśmy już na miejsce.
-To nasz domek? -spytałam z niedowierzaniem w glosie - Jest przepiękny!
Weszliśmy do środka,domek był cały z drewna,z kominkiem,salonem i trzema pokojami dwuosobowymi,jeden był na trzy. Zaraz chwila trzema pokojami?
-Sa tylko trzy pokoje? Jak to możliwe?
-Nie chciałem wam powiedzieć.. myślałem ,ze nie będzie z tym problemu.. Nie znalazłem większego domku.
-Kto z kim śpi,co ? - spytał Zayn.
-Moze zrobimy losowanie? -zaoferował uśmiechnięty Harry,właściwie to z czego on się tak szczerzył?
-Dobra,wiec tak są trzy pokoje,wychodzi na to ze w jednym pokoju będą trzy osoby.. jest nas siedmioro.
-No brawo geniuszu.. To jak robimy te losowanie? - naciskał loczek na Louisa.
Pasiasty poszedł do samochodu,wrócił z notesikiem w rekach i długopisem,ponumerował karteczki i złożył je na kilka części,kiedy już skończył położył je na stoliku,który znajdował się w salonie. Kazdy podszedł i wybrał jedna karteczkę. Louis dal nam znak,ze możemy ja otworzyć,czułam się jak w jakimś filmie.. Otworzyłam - numerek trzy.
-Ja mam trojkę.. -odrzekłam,ciekawa z kim będę dzieliła pokój.
________________
No i udało mi się napisać rozdział na dzisiaj :) Jutro szkoła,a jejku jak się nie chce. Jeszcze sprawdzian z lektury,którą niebardzo rozumiem - jest po francusku. Myślę,ze następny rozdział będzie w środę :* i ciekawa jestem czy zgadniecie z kim Jackie będzie w pokoju :P zagadka łatwa,aczkolwiek podchwytliwa hahaha :) Powodzenia w zgadywaniu no i miłego dnia jutro w szkole. Buziaki xxx