-Pomoc? Mnie się nie da pomoc.. proszę odejdź stad i zostaw mnie.
-Wiem kim jestes i co robisz.. tylko nie rozmumiem jednego,czemu akurat w taki sposob - dziewczyne zatkalo,jej lzy zaczely splywac z wiekszym nasileniem..
-Jak to ? Skad?
-Nie wazne.. po prostu wiem,tylko powiedz mi czemu prostytulowanie sie? Wytlumacz mi to prosze.
-Liam to jest zbyt dluga i meczaca rozmowa... Nie wiem czy moge ci zaufac to po pierwsze,a po drugie zupelnie cie nie znam. Chyba rozumiesz?
-Rozumiem Cie Amy,nie przekonam cie bys mi zaufala,ale to przyjdzie z czasem. Obiecaj mi,ze za jakis czas powrocimy do tej rozmowy i wszystko mi wyjasnisz.
-Obiecuje Ci to Liam - przytulila mnie.
Nie chcialem jej naciskac,wiec zostawielm jej wybor. nie powiem,ze nie jest mi przykro,bo jest,chociaz szanuje jej decuzje. Mimo wszystko jest mi jej szkoda.. nie wiem jak mam jej pomoc nie znajac chociazby przyczyn.
-Nie chce nalegac.. ale czy moglbym cos dla ciebie zrobic?
-Masz pozyczyc 25 tysiecy?
-Co? az tyle? Nie wiem czy dam rade,az tyle skolowac,ale postaram sie. Masz na to tydzien tak?
-Dziekuje ci bardzo,nawet nie wiesz,ze ratujesz mi tym czynem zycie.. Tak,mam czas do konca tygodnia.
-Zorientuje sie i dam ci znac jutro okej? A teraz chodzmy na sniadanie,bo konam z glodu - podalem jej chusteczke,by wytarla swoje lzy.
Poszlismy wspolnie do kuchni przygotowac sniadanie. Kiedy weszlismy do tego niewielkiego pomieszczenia zastalismy przy stole Jackie i Harryego. Najwyrazniej przerwalismy im jakas rozmowe.
-Sniadanie chociaz zrobiliscie ? - zapytalem lekko zdenerwowany tym,ze siedza tu juz od jakiegos czasu i nie pofatygowali sie by co kolwiek przygotowac .
-Wlasnie mielismy zamiar zrobic tosty z nutella.
-tez mi wielki wyczyn tosty robi sie sekunde..
-Liam co cie ugryzlo,wez sie opanuj - warknela na mnie jackie,zauwazyla,ze nie jest ze mna najlepiej.
-Wstal lewa noga,cala noc przespal na podlodze nie ma co sie dziwic.
-Dobra to sie nie odzywam juz,Harry wez podaj mi te tosty z szafki u gory.
Loczek podal jej tosy,ja i Amy usiedlismy i patrzelismy na nich jak przygotowuja nam sniadanie. Musze przyznac ze calkiem niezle sie dogadywali,Jackie kazala mu smarowac tosty nutella i co chwile mowila,zeby nie zalowal tej czekolady.
-Co wy tak sie dogadujecie dzisiaj?
-Dzisiaj jest moj dzien z ta blondyneczka.
-Jeszcze raz mnie tak nazwiesz to zarobisz z tostera !
Harry chyba sie cieszy z tego dnia,bo cos mi wspominal,ze mnie zabije za ten zaklad ktory wymyslilem... Jackie to ma dylemat hahahah , moze wredy troche jestem,ale nie wiedzialem ze Harry cos do niej czuje.. Jakbym wiedzial,to on bylby na miejscu Nialla.
-Gotowe.. jeszcze herbatke moze chcecie? Bo po czekoladzie moze was troszke zmulic .
-Jesli juz pytasz.. Amy tez chcesz?
-Tak poprosze .
Siedziala struta,jakby cala energie z niej wyparowala. Kiedy na nia patrzylem myslalem,ze nie wytrzymam. Biedna dziewczyna duzo w zyciu musiala przejsc... Mimo tego,iz nie znam przyczyny losu ktory ja spotkal,wiem ze z pewnoscia nie zrobile tego z wlasnej woli. Widzac jak sie meczy jestem tego niemalze pewien. Martwi mnie narzie ta oromna suma o ktora mnie poprosila.. Skads musze ja wykambinowac.
*z perspektywy Jackie*
Zjedlismy sniadanie,po jakims czasie reszta zalogi wstala i do nas dolaczyla. Niall chyba krzywo patrzyl na to w jaki sposob zachowuje sie z harrym, bo tylko ich zobaczyl wspolnie szmerajacych po kuchni jego nastruj momentalnie posepial. Jejku co sie z nami wszystkimi dzieje.. No nic poszlam do lazienki podszykowac sie troche. Nastal dzien Harryego. Jestem ciekawa co tem czub wymysli.. Mam nadzieje ze mnie nie zanudzi.. Po dluzszej chwili bylam juz gotowa,nie wystroilam sie jakos za specjalnie tzn ubralam zwykle szorty bluzke na ramiaczku z nadrukiem i baleriny. Czulam na sobie wzrok wszystkich... na co sie tak gapili? Nie zapszatalam sobie dluzej tym glowy i oznajmilam Hazzie ze jestem gotowa i mozemy juz isc. Kiedy wszlismy z domku zapytalam sie co bedziemy robic.
-Juz chcesz wiedziec? A moze wolisz malutka niespodzianke?
-Harry,nie pamietasz jak skonczyla sie twoja ostatnia niespodzianka?
-Aaaa.. no tak karuzela.. faktycznie to nie byl najlepszy pomysl.
-No to mow co zamiezasz?
-Hmm.. wlasciwie to tyle sie naglowilem nad tym co moglibysmy robic przez ten dzien.. i nic konkretnego nie wymyslilem... w planach mialem romantyczna kolacje w restauracji spacerki,przytulanki - wiesz mniej wieej o to , ale doszlem do wniosku iz najlepeij bedzie spedzic zwykly normalny dzien zeby sie jakos poznac,zadnej presji i wgl.
-No i bardzo dobrze ;) kolacje romantyczne to nie na tym etapie Harry.
-Nie na tym etapie? Czy to znaczylo wlasnie ze jest jakas szansa zebysmy przeszli do nastepnego etapu naszej znajomosci?
-Kochany nie lap mnie za slowka.. to nic nie znaczylo,tak mi sie powiedzialo.
-Dobra,dobra ja juz wiem o co chodzilo.
-No to gdzie mnie zabierasz?
-Wiesz nie mam ochoty kombinowac... zalatwiac jakies romantycznej kolacji bo chyba nie o to chodzi.Chcialym zeys mnie lizej poznala,a na takim wypadzie oboje czulibysmy sie troche niezrecznie,bo przeciez nie znamy sie na tyle dorze by od razu na jakies kolacje romantyczne chodzic.
-O jejku.. to dobrze,bo juz sie balam ,ze wlasnie cos takiego wymyslisz.
-No widzisz jak ja wszystko dobrze wiem.
-No juz sie tak tutaj nie podniecaj..
-Hahahhaha :D
Poszlismy na spacer,najpierw zaczlismy po schaki mleczne ,poszlismy do parku. Usiedlismy sobie na trawie i pijac napoj rozmawialismy o wszystkim i niczym. Bylo na prawde zabawnie,loczek okazal sie byc calkiem sympatyczny. Nie znalam go jeszcze od tej strony,teraz ciesze sie ze w koncu zdecydowalam sie na to by z nim gdzie kolwiek pojsc.Wracajac do domku troche sie powyglupialismy,Harry pozniej wzial mnie na swoje plecy bo nie mialam sily juz isc. Niosl mnie tak spory kawalek, byl to bardzo mily gest z jego strony,w koncu nie musil tego robic ani proponowac. Kiedy juz doszlismy na miejsce poszlam pod prysznic,bylam wykonczona,niby nic takiego nie robilismy a jednak. Po wzieciu zimnego prysznica poszlam do pokoju gdzie byl Zayn i Louis,poprosilam zeby wyszli, bo chcialabym sie zdrzemnac. Po tych slowach od razu wyszli nie odzyajac sie. Louis zamykajac drzwi dodal 'dobranoc' .
Obudzilam sie jakies 3 godziny pozniej,zaczynalo sie juz sciemniac. Cala gromadka siedziala na zewnatrz w ogrodzie przy grillu. Poszlam sie troszke ogarnac to znaczy rozczesalam wlosy przemylam twrarz i poszlam do nich. Przywitali mnie usmiechem mowiac : 'nasz spioch juz nie spi' . Usiadlam na lawce za chwile dosiadl sie Niall.
-Wyspalas sie ?
-Taak, nie wiem czy w nocy bd w stanie zasnac,spalam ponad 3 godziny..
-Hahhahaha , spiochu ty .
-A wy co robiliscie przez ten czas?
-A no jak widzisz grillujemy sobie przy piwie. Troche sie nudzilem bez ciebie.
-O jak milo, trzeba bylo mnie obudzic.
-tak smacznie spalas,ze nie milem serca tego zrobic.
-To ty mnie podgladales jak spie ?
-No .. nie moglem sie oprzec,wybaczysz mi ?
-Hahahhahaha , wariat ! No jasne,ze wybacze ;)
-To moze piwa ci przyniesc?
-No jesli juz proponujesz,ale dodaj soku wisniowego .
-Juz sie robi szefowo .
-hahhahahah , czubeeeeek .
Niall przyszedl spowrotem po jakichs 3 minutach , siedzielismy ,a rozmawiajac popijalismy alkohol. Po jakims czasie zjedlismy kielbaski i szaszlyki . Liam przeciagnal kabel i przyniosl do ogrodu glosniki. Wszyscy bardzo dobrze sie bawilismy tanczac przy glosnej muzyce i ogromnych basach, ktore dobiegaly z czterech glosnikow. Wszyscy bylismy juz lekko pijani, Harry chyba najbardziej sie zataczal z nas wszystkich. Pomoglam mu dojsc do pokoju,rzucil sie od razu na swoje lozko,zaraz dolaczyl do niego blondyn,a ja poszlam do siebie. Dzisiaj to Zayn mial spac obok mnie w lozku,louis poszedl na wersalke. Szybko ulozylam sie i przykrylam koldra,za chwile mulat do mnie dolaczyl. Zasnelismy.
Obudzilam sie rano lezac oparta glowa o Zayna. Szybko sie odsunelam,chlopak jeszcze spal. Wstalam poszlam napic sie wody. Kac dawal sie we znaki.. cos czuje ze ten dzien nie bedzie jednym z najlepszych. Poszlam do lazienki , jak zobaczylam sie w lustrze myslalam ze zwariuje.. Wygladalam jak zombie , makijaz rozmazany cala rozczochrana.. jejku.. musialam sie jak najszybciej doprowadzic do pozadku, tak tez zrobilam.
Na dworze bylo cieplutko slonko grzalo to wzielam sobie kocyk , ubralam stroj i poszlam sie poopalac. Do uszu wsadzilam sobie sluchawki i zatracilam sie w innym swiecie zdala od rzeczywistosci. Razem z rytmem muzyki plywalam po swiecie pelnym fantazji, rozmyslajac o roznych sprawach. Przypomnialam sobie jak dawno nie pisalam do Krowki,dwa dni... moze i to nie jest wiecznosc,ale dwa dni to mimo wszystko dosc dlugi okres jak dla mnie... Wstalam i poszlam do pokoju po Pamietnik , po czym spowrotem wrocilam na kocyk .
''Jejku Kochanie jak ja cie zaniedbuje... To wszystko przez te 'nowe zycie' ... Nie mam na nic czasu ciagle cos sie dzieje.. Przedwczoraj dzien spedzilam z Niallem. Bylo wrecz cudownie , chlopak wrazliwy delikatny i wyrozumialy jest dobra partia dla mnie... Wiesz jak ja szczerosc dla mnie to podstawa i jak cos mowie to prosto z mostu, nie lubie sie cackac.. No i tak tez wlasnie prowadzilam konwersacje z blondynem , co prawda jest bardzo otwarty i rowniez byl szczery. No a nastepnego dnia to z Harrym bylam czyli dzisiaj.. Obiecalam mu,ze przyjdzie na niego kolej i dotrzymalam slowa. Co prawda rownie dobrze sie bawilam,odprezylam sie w jego towarzystwie. Milo czas nam zlecial no i co najwazniejsze troche go poznalam , o co szczegolnie chodzilo. Wiesz co postanowilam ? .. ze nie bede na sile wybierac ktoregos z nich.. bylam kretynka.. cieszylam sie takim zainteresowaniem.. no i nie zwrocilam uwagi na to ze przeciez ja zadnego z nich nie kocham. Moze lekko sie zauroczylam.. ale nie zeby sie z ktoryms z nich zwiazac. Siedzac na kocu dzisiaj i rozmyslajac o sprawach doszlam do wniosku,ze moje zycie jest bez sensu.. i nic nie robie,zeby bylo lepsze.. To cale krolestwo mi w tym nie pomaga... Przeciez majac taka 'wladze' moge pomoc wielu ludziom,ktorzy potrzebuja tej pomocy. a nie skupiac sie na sobie ... Zauwazylam tez,ze bardzo zaniedbuje kontakty z Julia.. dzwonilam do niej tylko raz od czasu kiedy mieszkam na tym zasranym Wichrowym Wzgorzu. Podjelam decyzje,ze chce ja zaadoptowac,a Laura miala mi w tym pomoc.. Bede musiala do niej zadzwonic i to jeszcze dzisiaj.. Kurde.. nie moge namierzy nas i wysle ochroniarzy.. a chlopacy chyba by mnie zabili.. ten caly wyjazd pod domki jest nie na miejscu w tej chwili... Zaraz sie zabije... Przeciez my tu mamy byc dwa albo trzy tygodnie.. Nie wytrzymam tak dlugiego okresu... jak juz mowilam zmieniam swoje zycie, ale to chyba dopiero od powrotu na Wichrowe Wzgorze... Odezwe sie do ciebie jutro - obiecuje . Buziaki , kocham cie mala ;** ''
Nie wiem jak to mozliwe.. ale Hazza z blondynem siedzieli na lawce bujali sie i przygladali mi sie rownoczesnie. Kiedy to zauwazylam przerazilam sie troszeczke.. ale chyba nie domyslili sie ze prowadze pamietnik. wstalam i bez slowa przeszlam obok nich. Zastanawilam sie gdzie moge zchowac Krowke,przeciez teraz wiedza o jej istnieniu.. '' Jackie mysl gdzie ja schowac... Skup sie ! '' - te slowa na okraglo przewijaly sie po mojej glowie jak zepsuta tasma. Nie mialam najmniejszego pojecia gdzie bedzie jej bezpiecznie (Krowce) .. Moze w szafce na bielizne ? tam przeciez nie smieli by sie zagladnac.. Vhyba maja do mnie jakis szacunek? No nie wiem... nic mi innego nie przychodzi do glowy.. Musze sprobowac....
_________________________
Jejku jak sie ciesze,ze w koncu cos nabajzgralam dla was.... Nie jest to nie wiadomo jak dobre.. no ale zawsze cos jest ;* Przepraszam ze tyle czasu nic nie dodalam,ale mialam ciezki okres... do tego brakowalo mi weny.. (Nie sprawdzalam bledow.. dodalam tak jak jest... )Strasznie was przepraszam,ale wracam i juz nigdzie sie nie wybieram :) Buziaki kochane xxxx
Spokojnie rozdział jest bardzo fajny i nawet dużo się w nim dzieje. Dawno nie zaglądałam do cb bo nie miałam czasu i dzisiaj wchodzę patrze się a od mojego ostatniego wejścia tutaj przybył tylko jeden rozdział. Ja taka zadowolona że nie musze nadrabiać xDDDDD Życze ci wenki bo mi też jej niestety ostatnio brakuje przez co zaniedbuje i swojego bloga chociaż ostatnio mam natchnienie na coś innego i dlatego zapraszam cię na tego bloga http://przerwana-kartka-papieru.blogspot.com/ Może ci się nie spodobać no ale mogę chyba zaprosić ? ;D Powodzenia w pisaniu następnych rozdziałów...
OdpowiedzUsuńAch genialny rozdział ! Liam jest jednak przyjacielem - 25 tysięcy ?! Wow ! Sporooo. Dzień Harrego - jak to fajnie brzmi.
OdpowiedzUsuńPrzemyślenia Jackie, że ona tak naprawdę nikogo nie kocha, uważam za świetnie opisane.
Mówiłam, że masz cudowny szablon ?
Pewnie tak, ale zachwycam się nim wciąż i wciąż :)
Całuje.
Isiia.. ; **
Rozdział świetny. Strasznie się cieszę, że już wróciłaś. Smutno mi było bez ciebie i twoich cudownych rozdziałów :<. Jestem trochę zaskoczona tym że Amy poprosiła Liam'a o 25 tysięcy chyba funtów, więc w przeliczeniu na zł to ponad 100.000 tys. Wow! No ale mam nadzieję, że da radę zgromadzić taką kasę dla niej.
OdpowiedzUsuńCo do Jackie to chciałabym żeby była z Harry'm. On tak się stara <3. Ale z drugiej strony będzie mi szkoda Niall'a, no bo CHYBA jemu ona też się podoba. Nie wiem. Mam dylemat xD.
Jestem bardzo ciekawa co wymyślisz, lub co już wymyśliłaś...Pisz szybciutko następnego kochana ;*.
Jeśli mogę to chciałaby cię zaprosić [jeśli oczywiście masz czas i ochotę] na mojego drugiego bloga:
http://powrot-do-przyszlosci-1d-poland.blogspot.com/
Buziaczki i życzę Ci dużo weny. <3
~Caroline xx
Super to jest pisz dalej ciekawi mnie co będzie dalej <3<3<3
OdpowiedzUsuńŚwietny , mam nadzieje ,że następby dodasz dziś. :D
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział:)
OdpowiedzUsuńTyle akcji nie było w żadnym opowiadaniu, które czytałam xd
I ta hojność Liama, skarb a nie człowiek;p
Wiem jak to jest cierpieć na brak weny, bo mam podobny problem obecnie, ale staram się z nim walczyć;D
Chyba...
Czekam na nn, pozdrawiam;*