Świstokliki

piątek, 21 grudnia 2012

Wizyta u weterynarza - Part 5 ostatni (Harry)


-Nie to miałem na myśli..
-Ale to powiedziałeś Harry.. Zostaw mnie ! Wracam do domu,rozumiesz zawracaj ten cholerny statek !
-Zawrócę,tylko proszę uspokój się...
Pobiegłaś do swojego pokoju,spakowałaś wszystkie rzeczy,dużo ich nie było wiec nie wiele czasu ci to zajęło. Kiedy skończyłaś położyłaś się na łóżku i nie zważając na ze ten debil może cie usłyszeć zaczęłaś płakać... Lzy,które spływały po twoich policzkach były pełne goryczy. Nie mogłaś wybaczyć sobie ze dałaś zaprosić się na tego drinka,a później na ta wycieczkę. Nienawidziłaś go z całego serca. Jak mógł pomyśleć,ze polecisz na jego kasę i sławę?
Bez słowa wysiadłaś z jachtu,zamówiłaś taksówkę.
Harry: Mogę cie chociaż odwieść do domu?
Ty: Nie trzeba,sama sobie poradzę!
Harry: Kochanie.. przepraszam,nie chciałem żeby tak to wyszło.
Ty: Zostaw mnie w spokoju,chce być sama !
Przyjechała twoja taksówka,wsiadłaś i pojechałaś prosto do domu. Cały dzień spędziłaś w łóżku z chusteczkami. Rozżalałaś się nad sobą...

*z perspektywy Harrego*

Znowu wszystko zjebałem... Wrócił do domu i od razu pojechał do Louisa.
-Co ty tu robisz? Nie powinieneś być.. -Harry przerwał mu
-Tak powinienem.. Mogę wejść?
-No wejdź,tylko poczekaj chwile.Jest u mnie El.
-Jak przeszkadzam to przyjdę później.
-Nie,właśnie kończyliśmy.
Lou poszedł do swojej sypialni przyszedł już ubrany.
El: Hej Harry.
H: Cześć,świetnie wyglądasz. Ciaza ci służy.
El: Dziękuje,tez wyglądasz całkiem w porządku,tylko jakiś smutny jesteś.
H: Az tak widać?
El: Cos się stało?
H: Niee.. w sumie to tak.
Lou: El możesz nas zostawić samych,proszę cie kochanie.
El: Nie ma sprawy,pójdę się przejść będę za dwie godziny.
H: Dziękuje bardzo El i przepraszam ze wam przeszkodziłem.
El: Nie przejmuj się,nic się nie stało. Jeżeli ta rozmowa ma ci poprawić humor to zniknę nawet na cały dzień. -uśmiechnęła się,pocałowała Lou i wyszła z domu.
Lou: Mow co się stało.
H: Dowiedziała się,ze jestem sławny i zrobiła mi awanturę,ze ja okłamałem..
Lou: No to kiepsko..
H: Wyszło na to ze leci na kasę i sławę... A tak nie jest,moglem jej od razu powiedzieć.
Lou:Ale chciałeś dobrze,nie przewidziałeś ze będzie z tego taki problem.
H: Wiem,mówiłem jej.. ale ona nie chciała mnie słuchać. Od razu kazała zawrócić statek i chciała wracać do domu.
Lou: I ty jej posłuchałeś? Trzeba było pójść i na spokojnie z nią porozmawiać. Byliście sami na statku i ty tego nie wykorzystałeś ?
H: Nie chciałem pogarszać sprawy,no i zawróciłem..
Lou: Ty głupku ! Lec do niej z bukietem.. nie wiem zaśpiewaj jej cokolwiek.. wymyśl coś ! W końcu takim romantykiem jesteś, a do mnie przychodzisz o rade ?
H: jestem tak przygnębiony,ze nie miałem czasu myśleć o takich rzeczach..
Lou: Wez sie w garść i leć do niej !
H: Dzieki stary,jesteś niesamowity. Ciesze się,ze mam takiego przyjaciela.
Lou: Dobra,dobra podziękujesz jak już będzie po wszystkim. Pospiesz się i leć.. już jest późno. Moze ci drzwi nie otworzyć .
H: Nie kracz lepiej.
Zerwał się jak szalony,wsiadł za kierownice i popędził pod twój dom. Nie pukał tylko wszedł od razu.
Ty: Harry.. jak tu wszedłeś?
H:Drzwi były otwarte.. Kochanie przepraszam,wiem ze jestem kretynem i moglem od razu ci powiedzieć prawdę. Zrozum,ze nie chciałem źle.. myślałem,wszystkie laski lecą tylko na te dwie rzeczy.. Ty jesteś wyjątkowa,nie chciałem cie stracić,wiec skłamałem.Przepraszam,zrozumiałem ze to było szczeniackie zachowanie.. Kocham cie ,proszę wybacz mi..
Ty: Harry.. ja nie wiem co powiedzieć.. myślałam nad tym wszystkim i doszłam do wniosku,ze lepiej będzie jak nie będziemy się spotykać. Dajmy sobie czasu. Nie wiem czy chce być z tak ważna osoba..  jesteś sławny nie wiem czy chce się pisać na takie coś.. Zrozum to dla mnie nowość.. nie wiem czy dam rade. Przepraszam,wyjdź proszę.. nie komplikuj tego bardziej.
H : Ale ja cie kocham zrozum to !
Podszedł do mnie. Byl tak blisko ze czułam jego oddech. Harry nie mógł się powstrzymać pocałował mnie. Nie odepchnęłam go. Brakowało mi  tego.
H: (T.I) czekaj, mam coś dla ciebie.
Ty : Co takiego ?
H : Zobaczysz.
Chłopak wyciągnął karteczkę która pisał (jak się później okazało) jadąc do ciebie. Zdziwiłaś się nie wiedziałaś o co mu chodzi. Harry zaczął czytać,ale po chwili porwał te kartkę i zaczął improwizować słowami. Wcześniej jeszcze uklęknął przed tobą mówiąc :
Wiem,ze zawaliłem na całej lini. Zrobiłem to bo chciałem żebyś poznała prawdziwego mnie,a nie Harryego Stylesa. Zrozumiale,ze źle zrobiłem,moglem od razu powiedzieć prawdę.. ale tak mi sie spodobałaś,ze przestałem myśleć racjonalnie. Jesteś calem moim światem.. te kilka dni rozłąki to była dla mnie wieczność. Brakowało mi twojego zapachu,głosu i tego uśmiechu na twarzy. {t.i} kocham cie !
- I co ja mam ci teraz powiedzieć ?
- Cokolwiek...
- Harry ja tez cie kocham i wybaczam ci,ale obiecaj ze już nigdy więcej mnie nie okłamiesz.
- Obiecuje,dla ciebie wszystko kochanie!
Harry przytulił cie . I od tej pory miedzy wami wszystko dobrze się układało. A wasza miłość z dnia na dzień rozkwitała...

Koniec !
 Mam nadzieje,ze podobał wam się ten ostatni już rozdział :) Chcecie może następny part o Niall'u ? ;* 
/Darka ;*





9 komentarzy:

  1. <3 Świiiiiiiiieeeeeeeeeeeeeeeeettttttttttttnnnnnnnnnnnnnnyyyyyyyy <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O ZGOOON . *.* masz Ty wyobraźnie .:* <3 *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgon, zgon na miejscu *_* To było nie samowite od początku do końca nawet nwm co powiedzieć <33 Po prostu śliczny strasznie mi się to podoba <3

    OdpowiedzUsuń
  4. z Zaynem plissss <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuje wam za komentarze ♥ Chociaż trochę to podejrzane bo wszystkie mniej więcej o tej samej godzinie hahah :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jeszczee o Harrym!!

    OdpowiedzUsuń
  7. dawaj następne party!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi się to podoba z resztą podobają mi się wszystkie twoje opowiadania...<3 Napisz teraz coś o Niall'u! :* :)

    OdpowiedzUsuń