Ty: Dobra stary lecę.
Lou: Stary?
Uśmiechnęłaś się
i pobiegłaś dalej.
*twoje myśli*
O zesz w mordę!
Jaki on przystojny,a ja tak wybrzydzałam! Co się ze mną dzieje? Tak... byłam sobą,ale mogłam się trochę opanować..
*myśli Louisa*
Co za pokręcona
laska! I wgl się mną nie interesowała? Fanki by wszystko oddały,żeby pójść ze mną do kina! A dla niej to za oficjalnie... Ciężko będzie ja rozgryźć,ale nie
poddam się tak łatwo. Od poczatku mi się spodobała. ‘’Miłość od pierwszego
wejrzenia’’ – brzmi wspaniale by określić to cale zajście.
*z perspektywy
Louisa*
Lou: O,Harry .. muszę się ciebie poradzić.
Hazza:No wal!
Lou: Bo wiesz...
no chodzi o dziewczynę.
Hazza: Zakochałeś się?!
Lou: Skąd wiedziałeś?!
Hazza: Widać było
na kilometr,nie umiesz kryć emocji i uczuć..
Lou: Taaa.. zakochałem się. Najgorsze jest to ze ona nie traktuje mnie na poważnie.
Hazza: Co? Louisa
Tomlinsona? To co to za laska?!
Lou: W parku mieliśmy mala 'stłuczkę'.
Hazza: Ohhh.. ile
razy mówiłem ci żebyś jeździł ostrożniej :D Nie no rozumiem cie stary.. musisz
ja jakoś do siebie przekonać.
Lou: Ale jak?!
Hazza: Nie wiem..
no bądź romantyczny,kobiety to lubią.
Lou: Ale nie ona! Chciałem ja zaprosić do kina,ale powiedziała ze to zbyt oficjalnie.
Hazza: O
zesz,kurwa! No to masz przerąbane..
Lou: taaa.. zaprosiłem ja do klubu fitnes.
Hazza: Ooo..
wyciska?!
Lou: Tak haha
Hazza: No to nic
nie bierz jedynie jakiegoś kwiatka skromnego,powtarzam skromnego. I bądź sobą
to najważniejsze.
Lou:Dobra,dzięki.
Hazza: Spoko.
Lou: To lecę trochę poćwiczyć,ostatnio nie jestem w formie.
Hazza: hahaha! Tak,żebyś z siebie kretyna nie zrobił ;P
*z twojej
perspektywy*
Ty: Cześć mamo!
Nie bd mnie na kolacji. O 18.00 idę do klubu poćwiczyć.
Mama: Dobra,tylko się nie przemęcz.
Ty: Okej.
Poszłaś do
swojego pokoju porozmawiać z przyjaciółka. Stresowałaś się trochę tym
spotkaniem i musiałaś z kimś po prostu porozmawiać.
Ty: Hej,masz chwilkę?
Jenny: Pewnie dla ciebie zawsze.
Ty: Kochana jesteś,ale przejdę do rzeczy.
Jenny: No,dawaj.
Ty: Umówiłam się z takim chłopakiem na siłowni.
Jenny: Co? Kim
jest ten szczęściarz?
Ty: Nie powiem ci jeszcze. Musisz sobie zasłużyć.
Jenny: Nie
przesadzaj. Mów lepiej!
Ty: Nie mogę..
Innym razem,nie mam czasu teraz wszystkiego opowiadać.
Jenny: No spoko
pogadamy jutro na zakupach. Mów z czym do mnie dzwonisz?
Ty: Chodzi o to
ze nie wiem jak się wgl zachowywać,o czym rozmawiać..
Jenny: Przecież
to siłownia! Będziecie ćwiczyć.
Ty: No tak,ale w
miedzy czasie bd rozmawiać..Właśnie, o czym ja mam z nim gadać? Co będzie jak skończą się tematy?
Jenny: Za bardzo się stresujesz,co jest do ciebie wgl nie podobne.
Ty: Miałaś mi
pomoc,a nie !
Jenny: No.. jeżeli ci się podoba i jest sympatyczny to możesz być spokojna. Nie zabraknie
wam tematów. Możesz z nim gadać o wszystkim i niczym.
Ty: Taaa.. bardzo
mi pomogłaś.
Jenny: Wystarczy być sobą. Reszta sama się jakoś potoczy.
Ty: Dobra,dzięki.
Musze kończyć. Nie jestem jeszcze ubrana i lekki makijaż sobie zrobić muszę.
Pogadamy jutro na zakupach. Kocham cie,pa.
Nacisnęłaś czerwona słuchawkę i poszłaś się podszykować.
Dziękuje Adzie i Klaudii za te mile komentarze,fajnie wiedzieć ze komuś podoba się to co tutaj wypisuje ;) Ten part na szybko,dlatego tez nie jest za dobry.. Zycze wam wszystkim szalonego i udanego sylwestra,no i żeby Nowy Rok 2013 był o wiele lepszy niż ten ;) Bawcie się dobrze ;**