Świstokliki

wtorek, 5 marca 2013

Life is a fairy tale - Part 10


*Z perspektywy Jackie*

Mialam juz dosc tego nudnego balu,chcialam sie stad wyrwac juz wczesniej,ale obowiazki mi na to nie pozwalaly. Postanowilam sie tym nie przejmowac i dac nogi. Nie rozumiem Laury,przeciez przywitalam sie ze wszystkimi i z kazdym z osobna zamienilam kilka slow. Po co mialabym tu zostac dluzej? Amy chyba tez nawiala,bo nie moglam jej znalezc w tlumie. Dziwne,ze nic mi o tym nie powiedziala,widocznie miala swoje powody. Widzialam jak Harry sie meczy. Mialam wyrzuty sumienia,ze tak go potraktowalam,w koncu to do mnie nie podobne. Zawsze grzeczniutka,milutka i usmiechnieta od ucha do ucha. Tak widzieli mnie wszyscy,ale nie ja sama. Uniesione kaciki ust nie swiadcza o tym,ze czlowiek jest szczesliwy. Codziennie chodzilam w masce,nie ujawnialam nikomu jak czuje sie naprawde. Co sie dzieje ze mna w srodku. Jak bol rozdziera mnie na milion kawalkow.. Nie lubie o tym z nikim rozmawiac,nawet Krowce tego nie mowilam. Czas najwyzszy stanac ponad wszystko i udowodnic samej sobie,ze mozna zyc pelnia zycia,ze nie trzeba codziennie sie z tym skrywac. By znikly codzienne wieczory spedzane z chusteczkami w reku. Nie wiem czy to jest mozliwe. Zawsze kiedy zaczyna byc dobrze,kiedy wszystko powoli zaczyna sie ukladac, nagle przychodzi niespodziewana ogromna lawina trosk,ktore maja przewage nade mna i nad dobrem ktore doswiadczylam,sprawiaja ze wszystko zaczyna sie walic od poczatku. Tak jakbym ciagle tkwila w zaklopotaniu,ktore mnie oslabia. Sprawia,ze przestaje wierzyc w normalnosc. Przed kazdym buduje bariere dystansu,ktora utrzymuje brak zaufania,ciezko jest mi zaufac komukolwiek . Wiele osob w moim zyciu zawiodlo moje zaufanie,dlatego te wszystkie bariery w pewien sposob chronia mnie przed popelnieniem tych samych bledow...
-Zmywamy sie ? - z rozmyslan wyrwal mnie glos Harryego.
-Myslalam,ze ze soba nie rozmawiamy - odrzeklam z grymasem na twarzy.
-Tak nie rozmawialismy.. wiesz zbyt bardzo mi na tobie zalezy by sie na ciebie gniewac. Wlasciwie nic sobie nie obiecywalismy,to ja za duzo sobie nawyobrazalem - widzialam z jakim zaklopotaniem wymawia te slowa.
-Ciesze sie ze to zrozumiales,nie chcialam cie zranic - duzo kosztowaly mnie te slowa,bo nie naleze do osob ktore bez problemu przyznawaja sie do winy i przepraszaja,moja duma jest ponad wszystko,w pewnym stopniu ma nade mna wladze. Walcze z nia,ale jest mi cholernie ciezko to przezwyciezyc.
-To jak? Masz ochote sie stad zmyc? - podniosl brwi do gory i oczekiwal na odpowiedz.
-Nie wypada tak zwiac,ale nie mam ochoty tkwic tu ani sekundy dluzej.. - jego kociki ust podniosly sie do gory,ta odpowiedz najwyrazniej w pewien sposob go zadowolila.
-Moze uprzedzimy Louisa? Wiesz,raczej nie wypada zeby twoj nazyczony o niczym nie wiedzial - drwil ze mnie,uderzylam go z lokcia.
-Hahahaha,nie kpij sobie ze mnie,bo bede niemila,a tego bys nie chcial. 
Poszlismy i uprzedzilismy mojego 'faceta' ze opuszczamy ten zakichany bal. Liamowi bylo smutno,ze zostawiamy ich samych, z reszta nie tylko jemu,ale nie moglismy zniknac wszyscy ktos musial zostac. Mieli pecha,krotko mowiac.
-Gdzie mnie zabierzesz? - spytalam nie udawajac,ze mnie to ciekawi.
-A gdzie bys chciala jechac? 
-Najchetniej to zrzucilabym z siebie ta sukienke,wszedzie mnie kluje . Nie wytrzymam w niej zbyt dlugo.
-Hmm.. kuszaca propozycja,chetnie bym ja z ciebie zciagnal,ale raczej mi na to nie pozwolisz. - z nadzieja oczekiwal odpowiedzi.
-Nie, to bylby nienajlepszy pomysl,pozniej mialbys pretensje ze cie wykorzystuje - celowo wypowiedzialam te slowa.
-Hahahha , bardzo smieszne. Nie wracajmy juz do tego co bylo. Wiem gdzie pojedziemy.
-Gdzie ? 
-Dowiesz sie na miejscu kochanie.
-Obym nie zalowala,tej ucieczki z toba.
-Nie badz niemila,nie lubie cie takiej.
-Trudno,musisz sie z tym pogodzic. Przestalam ukrywac sie pod maska.
-Co to ma znaczyc?
-Nic szczegolnego.
-Powiedz mi,moze moglbym ci jakos pomoc.
-Nie,nie potrzebuje czyjejs pomocy,sama musze sobie pomoc , ale dziekuje za checi.
-Okej, w takim razie nie bede o nic wiecej pytal. Lec sie przebrac,masz piec minut.
Przywiozl mnie do domu.. zastanawialam sie co on kabinuje. Jakos ciezko bylo mi przewidziec jego plany. Pobieglam na gore,ubralam biala bokserke,spodenki dzinsowe i trampki. Zmylam puder z policzkow,nie lubialam go uzywac,ale na bal to bylo konieczne. Zbieglam na dol i wsiadlam do samochodu loczka.
-No prosze jak szybko jestes z powrotem. Widze ze ciekami cie moja niespodzianka.
-Daruj sobie,jestem szybko,bo nie musialam wybierac w co sie ubrac i bylam juz pomalowana.
-Ah tak,wiesz jesli nastepnym razem bedziesz potrzebowala kogos do pomocy w wybieraniu stylizacji to sluze pomoca.
-Tak , twoj 'kolega' rowniez.
-Oj przestan,podniecilas mnie wtedy. To cos zlego?
-Dobra skonczmy ta rozmowe,bo czuje sie dosyc krepujaco.
Hazza wlaczyl muzyke i przez reszte drogi wyglupialismy sie smiejac i spiewajac . Po jakims czasie dojechalismy na parking,zauwazylam w oddali jakies karuzele...
- Harry czy my idziemy do wesolego miasteczka?
-Tak,a co?
-Jest problem.. ja cholernie sie boje,od malego dziecka nie nawidzilam jezdzic na karuzelach. 
-Nie boj sie,dasz sobie rade. Leki trzeba pokonywac. 
Wzial mnie za reke i poszlismy do kasy kupic rzetony. Kiedy juz je kupilismy moglismy jezdzic na czym chcielismy. Tyle,ze ja nie bardzo mialam na to ochote,na sama mysl wszystko sie we mnie gotowalo.
-Moze pojdziemy na ta wodna kolejke? Nie wyglada na straszna.
-Nie wiem.. bede cala mokra .
-Ej,przesadzasz. Dawaj idziemy.
_________________
Rozdzial o tej godzinie,bo calymi dniami ogladam Pamietniki wampirow ;) mieszkam za granica,wiec nie mialam mozliwosci ogladania tego serialu w telewizji. W dwa dni oglodnelam pierwszy sezon o.O Chyba musze zwolnic z tempem,bo nie bd miala co ogladac hahaha ;p przepraszam,ze was zanudzam.. ale wyjasnienie wam sie nalezalo ;* i przepraszam za bledy :) Do jutra misiaki ♥

11 komentarzy:

  1. no ciekawe co bedzie na tej karuzeli skoro jackie ma stracha :P Z niecierpliwoscia czekam na nexta ,no i niech w koncu Jackie bedzie z Harrym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej:) Dzięki za komentarz;*
    Podoba mi się Twój blog i na pewno przeczytam od początku, ale to nie dzisiaj bo już padam:)
    Pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, ze zaczeli sie odzywac. Lubie taki mile slowa, ktore Harry wydaje z siebie. Chcialabym byc na miejscu tej dziewczyny. Bardzo slodki rozdzial, az mi sie geba usmiecha :) Poprawil mi humor zdecydowanie. Czekam na nastepny rozdzial i jak mozesz to powiadamiaj mnie, bo czesto umyka to mojej uwadze :) Pozdrawiam cieplo i pisz!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde a miałam nadzieje na masaż Louisa :D. Ale to również mi sie podoba :). Jestem strasznie ciekawa co bedzie dalej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha,masaz bedzie w nastepnym rozdziale nie martw sie,nie zapomnialam o nim :)

      Usuń
  5. Świetny ten Twój blog:* Obiecuję, że jak tylko będę miała czas to przeczytam od początku, bo jak na razie przeczytałam tylko ten ostatni:)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział , robi się ciekawie ;] OBSERWUJE

    OdpowiedzUsuń
  7. Wreszcie się odzywają do siebie. Odetchnęłam z ulgą ;)
    Cudownie jak zawsze.
    Jesteś bardzo zdolna osobą.
    Powiadom mnie o nowym rozdziale .xx

    ZAPRASZAM NA NOWY - (20 ROZDZIAŁ)
    liczę na szczerą opinię ;**

    http://love-is-the-most-important.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaczyna się coś między nimi poprawiać :). To dobrze.
    Kurczę. Twój talent się rozwija coraz bardziej <3
    Zapraszam do mnie na nowe opowiadanie z... Hehe wejdź i zobacz. Linka znasz ;*
    Całuję, Caroline xx ;***

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny po prostu brak mi słów nie mogę się doczekać next pozdrawiam /weronika

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział:)
    Nie wiem co napisać...
    Podoba mi się twój blog, więc dodam go do obserwowanych xd
    Zapraszam do siebie na opowiadanie o One Direction, Little Mix i nie tylko. Mam nadzieję, że wpadniesz, a jeśli ci się spodoba to zostawisz koma i zaobserwujesz<3

    stereo-soldier.blogspot.com

    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń