Świstokliki

piątek, 8 lutego 2013

Szczęście w nieszczęsciu


Dzisiejszy dzień miał być najpiękniejszym w moim życiu. To właśnie dziś, 1 lutego, chciałam powiedzieć Harremu coś, co na zawsze zmieniło by nasze życie, bezpowrotnie. 
-Mamo, jeszcze podaj mi tamten sweter-powiedziałam, wzruszonej mamie, zapinając usilnie walizkę.
Stanęłam przy drzwiach, oparłam bagaż i stanęłam chwilę by złapać oddech.
-[T.I] uważajcie na siebie, kocham was- mama przytuliła mnie i pocałowała w policzek, mocząc go łzą.
Wyszłam z domu, wzięłam głęboki wdech i przyłożyłam dłoń do brzucha.
-No to skarbie, jedziemy do tatusia-westchnęłam i wsiadłam do auta.
Dojechałam do domu Harrego. Uśmiechnęłam się delikatnie i skierowałam się do drzwi.
Zadzwoniłam. Bez odpowiedzi. Zapukałam. Bez reakcji. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam jego numer. Urwany sygnał.
Poszłam do ogrodu po zapasowy klucz i weszłam do domu. Pusto.
Harry? Kochanie? Gdzie jesteś? Głuche echo odbijało się od ścian. Przeszłam po kolei po każdym z pustych pokoi.
-Miał na nas czekać...-mówiłam głaszcząc małą istotkę skrywaną pod sercem.
Wyszłam z domu. Rozejrzałam się. Nie było go. Do uszu dobiegł przeraźliwy dźwięk syreny pogotowia. Zobaczyłam jak przejeżdża obok mnie, i zatrzymuje się nieopodal.
Szybkim krokiem szłam w tamtym kierunku, z każdym ruchem czując ból w podbrzuszu.
W tym momencie świat stanął a ja poczułam że tętno znika z moich żył.
Przede mną ujrzałam rozbity samochód. Samochód który dobrze znałam. Za dobrze. Widziałam jak ratownicy wyciągają Harrego ze zmiażdżonego auta.  Położyli go delikatnie na noszach. Podbiegłam, wypuszczając z rąk, walizkę i torebkę.
-Harry, kochanie odezwij się, Harry błagam- krzyczałam nie móc złapać oddechu i wylewając z siebie strużki łez.
-Niech się pani odsunie, on pani nie słyszy- lekarz próbował odsunąć mnie, jednak nieudolnie.
-Harry błagam, otwórz oczy, zostaniesz tatusiem, tak jak chciałeś, noszę pod sercem Dracy. Tak Dracy, Twoją malutką córeczkę. Harry!- krzyczałam, dotykając zimnego ciała Harrego.
Kierowca karetki spojrzał na mnie smutnym spojrzeniem. Lekarz dotknął szyi Harrego, potem powiedział do osoby wewnątrz karetki.
-Zapisz godzinę zgonu.
Zaczęłam krzyczeć.
-On żyje! Harry odezwij się! Harry będziesz tatusiem, otwórz oczy, nie zostawiaj mnie!
Trzymałam zimną dłoń Harrego, całując ją i powtarzając
-Nie odchodź, błagam cię...
Drzwi karetki się zamknęły, i odjechała. Bez sygnału.
Upadłam na kolana, krzycząc. Dotykałam brzuch, nie czując nic. Żadnego ruchu w nim. Żadnego.
-Dracy!- Płakałam masując brzuch, chcąc wyczuć choć delikatne kopnięcie. Nic. Żadnego ruchu.
Zostawiając walizkę, torebkę i samochód na ulicy, szłam wolnym krokiem w kierunku dworca. Spojrzałam na rozbity samochód. W którym zginął Harry. Doszłam do dworca. Stanęłam na moście, w głowie mając słowa lekarza ,,zapisz godzinę zgonu''. Wypuszczając ostatnią łzę z oka, dotknęłam nieruchomego brzucha, i zrobiłam krok w przód.

 Ten imagin nie jest mój,wzięłam go z poczty - wysłała go fanka mojego fanpagu o 1D ;) Mimo,ze widzę kilka błędów nic nie zmieniałam ;P

6 komentarzy:

  1. smutny :(.. ale podoba mi się <3 /C.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny imagin !! /weronika

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne ! Szybko dawaj następny ! Informuj mnie moje tt : @Please_Bitch___

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominuję cię do The Versatile Blogger.

    Zapraszam do siebie po więcej informacji.

    love-is-the-most-important.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam cię do The Versatile Blogger! Uwielbiam twojega bloga! Więcej informacji na http://back-for-you-1dstory.blogspot.com/
    Pozdrowienia ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. wooow prawie sie popłakałam.Zajebiste ;)

    OdpowiedzUsuń