Nikt nie odezwał się słowem,ale widać było ich rozczarowanie na twarzy i te pytajace spojrzenia kierowane w nasza stronę. Wróciliśmy do pokoju.
***
-Mam tyle spraw do załatwienia..
-A jakie sprawy?
-Chce zaadoptować Julie..
-Taka poważna decyzja? Kto to jest ?
-Moja tak jakby siostra.. byłyśmy sporo
czasu razem w domu opiekuńczym.
-Spędziłaś dzieciństwo w domu dziecka?
-Mozna tak powiedzieć...
-Jejku.. nie wiedziałem... Musiałaś dużo przeżyć..
-Nawet nie wiesz ile .. no ale nie mam
ochoty o tym rozmawiać i roztrząsać wspomnienia,może kiedyś ci o tym
opowiem.
-Jasne,nie ma problemu,nie będę naciskał.
-To jak? Pakujemy się i wracamy?
-Z ogromna chęcią.. daj mi tylko chwilkę muszę wszystkie swoje rzeczy pozbierać.
-Dobra,ja się nie wypakowywałem wiec
torba pod rękę i jestem gotowy. Jakby co czekam w aucie.
Po jakiejś chwili Jackie była już
gotowa,wiec pożegnała się z Amy i chłopakami,po czym od razu udała się w
kierunku samochodu,w którym Niall na nią czekał.
-Nie zasnąłeś czekając na mnie?
-Nie, no coś ty.
-Co ma znaczyć ten śmiech?
-To już się uśmiechać nie mogę? – spytał
lekko marszcząc brwi.
-Nie no coś ty .
-Czy ty mnie naśladujesz?
-Nieeee no coś ty .
-Wez ty wariatko zapinaj ten pas i
jedziemy.
-Juz sie robi szefie – na tylne siedzenie rzuciłam torbę,zapięłam pas i pozwoliłam blondynowi odpalić silnik.
-No to co zamierzasz robić jak już wrócisz, hmmm?
-No już ci mówiłam,zajmę się od razu ta
adopcja,nie ma co zwlekac. No i myslalam tez żeby wyjść do miasteczka i porozmawiać z mieszkańcami czego im brakuje,wiesz ogólnie co chcieliby zmienić
no i czego od nas oczekują.
-No to całkiem ambitne masz plany,mogę ci
pomoc jeśli oczywiście chcesz,bo nie mam zamiaru się niepotrzebnie narzucać.
-Nieeee no cos ty, nie narzucasz sie w ogóle,a ja chętnie przyjmę twoja pomoc.
-Ty małpo zaraz dostaniesz z patelki.
-Oj wiem,ze mnie lubisz Niall .
-Oj tam.. oj tam .
-Ehh głupek! Miałeś odpowiedzieć: ‘tak
bardzo,ale to bardzo cie lubię’ .
-Tak.. bardzo,ale to bardzo cie lubię.
-Teraz to już za późno.
-Przepraszam.
-Daj spokój,nie ma za co przepraszać.
-Obiecuje,ze się poprawie ;P
-No dobrze,trzymam cie za słowo w takim
razie.
Rozmawiali tak ze sobą cala drogę,padało mnóstwo komplementów ze strony jej jak i jego. Zdawało się,ze Jackie ogarnęła się i wróciła do dawnej siebie. Ale czy po takim czymś można się tak szybko pozbierać? Czy można wrócić do codziennej rzeczywistości i śmiać się do
rozpuku? Szczerze? Wątpię.. , moim zdaniem ona ukrywa swój ból. Pod tym uśmiechem,który nie schodzi jej z twarzy kryje swoje emocje. Byc może nie chce
tym obarczać Nialla? Moze zaczęło jej w końcu zależeć na osobie płci
przeciwnej? A co z Harrym? Dala sobie z nim juz spokoj? Czy już wybrała któregoś z nich? A przecież niedawno jeszcze wspominała Krowce,ze nie kocha żadnego,wiec nie ma co wybierać.. Wszystko to jest dziwne,chore i jakieś
nierealne. Chociaż, jakby się tak temu przyjrzeć bliżej, to może jednak coś zdołałoby się dopatrzeć.. Poczekajmy na dalsze kroki Jackie,może w końcu weźmie
swoje życie w ręce i zrobi z nim coś pożytecznego, nie tylko dla niej, ale dla
innych.
Jeszcze tego samego dnia jasnowłosa
dziewczyna zdecydowała się na rozmowę z Laura o adopcji. Po tym czego się dowiedziała - była lekko zniesmaczona .. Otóż za długo zwlekała,jakaś rodzina
stara się o Julie, o to, by zapewnić jej kochająca i szczęśliwą rodzinę,której
tak jej brakuje od dłuższego czasu.Wlasciwie odkąd przebywa w ośrodku opiekuńczym. Co Jackie teraz zrobi?
‘Nie uwierzysz... zawaliłam na całej lini
! Nie mogę zaadoptować Juli,stara się o to już jakaś rodzina. Moje plany legły
w gruzach.. co ja teraz pocznę? Miałam zacząć żyć na nowo z Julia.. Tak już
jest jak się coś odkłada i odkłada. Przychodzi taki czas,ze jest już za późno,
by cokolwiek zrobić. Zycie jest okrutne nieprawdaż? Dlatego z niczym nie należny zwlekać.. Działać od razu,z niczym nie zwlekać,niczego nie odkładać na później,
bo to co chciałabyś zrobić zrobi za ciebie ktoś inny,a ty zostaniesz z niczym. Niestety przekonałam się o tym zbyt późno,by to naprawić. W końcu człowiek uczy się na błędach.. Ale musi być coś co mogę zrobić,może mogłabym również starać sie o
adopcje Julki razem z tym małżeństwem? W sumie to sad będzie decydował komu ja
przyzna,muszę zadzwonić do dyrektorki. Ona mnie zna,wiec nie będzie chyba sprawiała jakichkolwiek problemów. Dobra Krowko ja uciekam,tyle mam do
roboty... Musze jeszcze iść do miasta, spotkać się z miejskimi ludźmi i porozmawiać z nimi.. Moze jeszcze wieczorem do ciebie napisze,ale nie obiecuje.
‘’
*****
Kochani! Ile razy jeszcze będę musiała Was przepraszać,za to ze rozdziały są w tak dużym odstępie czasu? Nie mam pojęcia.. Ostatnio moje życie wywróciło się o kat 90 stopni.. Tyle mam zajęć.. w czwartek i patek mam egzaminy. Nie wiem jak to będzie.. ale myślę ,ze już po tych egzaminach rozdziały będą częściej. Czego aczkolwiek nie mogę obiecać,bo w końcu będą wakacje,a nie mam planów by siedzieć cały czas w domu. Mimo wszystko zrobię co mogę i postaram się by kolejny rozdział pojawił się niedługo :) Sprawdzam obecność ile osób jeszcze śledzi tego bloga,wiec proszę o komentarz :*